1. Ostatnia taka impreza - cz. 8.


    Data: 27.04.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Tomnick

    Cz. 8.
    
    Zmęczona i zaspokojona Bożena, brudna od potu i spermy, ciesząca się ponownym przeżywaniem niedawnych, radosnych chwil, nagle została brutalnie przywrócona do rzeczywistości, słysząc donośny głos:
    
    – Ludzie! Uwaga! Jest za kwadrans jedenasta! – hasło, które wręcz momentalnie otrzeźwiło i zdominowało zachowanie wszystkich w pracowni.
    
    Grupa na chwilę jakby zamarła, potem nastąpiło zamieszanie, a po kilku sekundach wszyscy rozpierzchli się. Zaskoczona nauczycielka szybko otrząsnęła się z oszołomienia i wspomnień rozkoszy, a po krótkiej obserwacji zorientowała się, że każde z obecnych miało jakieś zadanie do wykonania. Wszyscy gorączkowo starali się, aby po ich obecności w pracowni nie pozostał żaden ślad.
    
    Co tam się działo! Bożena oparła się na łokciach, podciągnęła nogę. Kiedy leżała w tak kuszącej pozycji, kilku chłopaków spojrzało na nią z pożądaniem, a ona... patrzyła oszołomiona, nawet rozbawiona, na „mrówki” przy pracy: ktoś szeroko otwierał wszystkie okna, inny postawił na podłodze dwie latarki, ułatwiając pozostałym poruszanie się. Wszyscy palący karnie gasili papierosy w plastikowej popielniczce albo w niedopitych napojach i wrzucali niedopałki do plastikowych worków na śmieci. Dwóch chłopaków, pospiesznie dopinając ubrania, wybiegło z koleżanką na czaty. Inni gasili i wrzucali świeczki oraz wszelkie rzeczy jednorazowego użytku do worków na śmieci. Niedopite napoje gazowane, soki i alkohol wylewano do umywalki, a puste, zgniecione butelki i kartony ...
    ... również kończyły w workach na śmieci. Wcześniej wyznaczone osoby chowały butelki po alkoholu do torebek, garniturów, garsonek. Tylko Andżelika głośno protestowała przeciwko propozycji Wiktora:
    
    – Chyba pojebało ciebie?! Niczego nie włożę do cipy! Poza solidnym fiutem, oczywiście. No, ale ciebie to nie dotyczy, maluszku – głośno czknęła w kierunku Wiktora i zachichotała.
    
    Chłopak machnął ręką i próbował wcisnąć butelkę do jej torebki bez wyrzucania zawartości. Dziewczyna, chwiejąc się, z ironicznym uśmiechem przyglądała się jego próbom:
    
    – Próbuj, kolego, próbuj. Swojego peniska wcisnąłbyś bez problemu, ale taka „małpka” to już kolos, co?
    
    W odpowiedzi Wiktor spojrzał na nią wściekle, warknął ostrzegawczo i dalej mocował się z torebką i butelką. Czas upływał. Teraz były ważniejsze sprawy do zrobienia.
    
    Inni cicho i sprawnie stawiali stoły i krzesła na swoich miejscach. Materac postawiono na jego stałym miejscu na zapleczu. Bożena przyglądała się uczniom z niekłamanym uznaniem:
    
    – Czyżby wcześniej trenowali? – pomyślała z ironią. Na jej twarzy malowało się rozbawienie. – No, no, noo... Mają wprawę. I spore doświadczenie – poprawiła się na kocach i z ciekawością przyglądała uczniom.
    
    Teraz koce były składane i chowane do szaf, a przy umywalce pojawiły się rolki papierowych ręczników. Kilka osób zmoczonymi papierowymi ręcznikami wycierało stoły, parapety i krzesła. Zdrapywano wosk ze stołów. Nawet maskotka dzisiejszego wieczoru, Artuś, został dobudzony, a teraz był ...
«1234...12»