1. Spelnienie - cz. VII.


    Data: 15.03.2020, Kategorie: Mamuśki Autor: Tomnick

    ... spokojnie, przewidywalnie. Może czasami wręcz nudno. Nawet wówczas, kiedy spotykaliśmy rodaków. A tym razem?
    
    Obiecałam sobie, że zachowam w pamięci tylko miłe chwile z tego urlopu.
    
    *
    
    Na drugi dzień policzek był lekko opuchnięty. Dziąsła też były nadwrażliwe. Ból wprawdzie malał z dnia na dzień, ale był uciążliwy. Najbardziej przy posiłkach. Jeszcze długo policzek przypominał mi o tej szalonej nocy, kiedy bawili się ze mną. Podczas przypadkowego spotkania następnego dnia, małżonkowie tłumaczyli mi, że ich znajomy zrobił to, żeby opóźnić wytrysk, kiedy tak bardzo podnieciłam go oralnie. Próbowałam protestować, tłumacząc, że i tak byłam w kajdankach, a oni jeszcze bili mnie.
    
    – Żebyś przestała krzyczeć – wyjaśniła Basia z uśmiechem. W ogóle robiła wrażenie osoby, która ma do czynienia z dzieckiem zbierającym doświadczenia i nie przejmuje się jego skargami. – Suczko, musisz być nam posłuszna. Robimy to, co sprawia nam przyjemność – rozłożyła ręce, patrząc na mnie z politowaniem. Czuła się bardzo pewnie. A z dala wyglądałyśmy jak plotkujące koleżanki. Widząc moje niezadowolenie dodała:
    
    – Kiedyś ból będzie ciebie tylko podniecał.
    
    Ostatnie zdanie zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Przestraszyłam się.
    
    – Jakie: „kiedyś”?! – chciałam krzyknąć jej w twarz. Ale bałam się. Przeczucie mówiło mi, że mają inne argumenty, żeby mnie szantażować. Milczałam. Już wiedziałam, że podnieca mnie przemoc, tresura, nawet gwałt, ale odpowiednio dozowane. Stosowane nawet wbrew ...
    ... moim oczekiwaniom, ale przez zaufanego kochanka albo kochankę. Jednak Basia z Edkiem, szczególnie Basia, zaczynali mnie traktować jak bezwolne zwierzę! Właśnie, jak zwierzę. Jedyna różnica polegała na tym, że mogliśmy rozmawiać. A ich podniecała już sama myśl, że mogą mnie szantażować. Ponownie przemyślałam to wszystko i zaczęłam bać się jeszcze bardziej.
    
    Basia stała tuż przy mnie. Delikatnie głaskała mnie po ramieniu:
    
    – Uczymy ciebie posłuszeństwa. Chcemy mieć suczkę, która będzie odpowiednio wytresowana. Jesteś mężatką, ale już wiesz, że to nie jest problemem. No, chyba, że zaczniesz stwarzać niepotrzebne komplikacje – zamilkła na moment i popatrzyła na mnie. Twardo patrzyłam na nią. W końcu, z tym swoim złośliwym uśmieszkiem, dodała:
    
    – Powinnaś starać się udowadniać przywiązanie do osób, które ciebie szkolą. Wiesz, że mamy „twardą rękę” i potrafimy egzekwować nasze oczekiwania.
    
    – Straszy mnie! – zrozumiałam od razu, ale nie zamierzałam jej ulegać tylko dlatego, że chce. – Niech baba sama się trochę pomęczy. W Warszawie tak łatwo nie będzie! – pomyślałam ze złośliwą satysfakcją.
    
    Chyba oczekiwała jakiejś reakcji z mojej strony, ale ja milczałam. Nie dałam po sobie poznać, jakie myśli kłębią się w mojej głowie. Pewnie od razu zareagowałaby brutalnym gwałtem, gdybyśmy były w pokoju. Chociaż, kto wie, co zrobiłaby tutaj, gdyby poznała moje myśli? Nadal byłam więc uparta i nie zmierzałam całkowicie poddawać się ich wpływom. A już na pewno nie zamierzałam czytać w ich ...
«1234...»