1. Młodociany pracownik. cz.2


    Data: 13.02.2020, Autor: MrocznyAssasyn

    ... jak maszyna. Uderzał biodrami o biurko a jego jądra rozbijały się na wejściu do jej szparki. Po chwili jej jęki wypełniały wręcz cały dom. Patrzyła w jego oczy, była podniecona do granic możliwości tym jak bardzo udało jej się nakręcić Pawła. Podobało jej się to że z grzecznego i niewinnego chłopca zrobiła maszynę do rżnięcia. Bez opamiętania wbijał swojego fiuta w jej ciasną szparkę. Objęła go mocno i wbiła paznokcie w plecy. Obserwowała jego oczy, widziała w nich bestię którą obudziła w nim. Chwycił jej biodra mocno i posuwał ją bez opamiętania. Po dłuższej chwili doprowadziło ją to do ogromnego orgazmu, wyła z rozkoszy. Jej krzyki rozprzestrzeniały się w całym domu. Po chwili wyciągnął kutasa z jej mokrej pizdeczki. Ściągnął ją brutalnie z biurka tak że od razy stanęła na równe nogi przed nim.
    
    -Na kolana!-warknął, nie panował nad sobą.-Już!-dodał władczym tonem który od razu poskutkował.-Ciągnij...-warknął i kiedy jej usta były już na wysokości jego sterczącego fiuta, chwycił ją za włosy i przyciągnął do niego.
    
    Sama nie wiedziała czemu, ulegała mu. Podniecało ją to że niewoli ją małolat. Jeszcze bardziej podniecona chwyciła mocno w usta jego członka i zaczęła ssać bez opamiętania. Przygryzała go delikatnie, patrzyła mu z dołu w oczy jak uległa suka. Starała się sprawić mu jak największą rozkosz. Jęczał z rozkoszy, trzymając jej włosy. Nie potrzebował wiele pieszczot, po chwili spuścił się mocno w jej ustach. Jego gęsta, ciepła sperma wypełniała jej buzię, połykała ...
    ... ją w pośpiechu. Ogromna ilość nasienia nie zmieściła się w jej drobnej buźce, kilka kropel spływało z kącików ust. Dyszał ciężko i powoli wysunął z jej ust swojego penisa. Patrzyła mu w oczy z niedowierzaniem i podnieceniem. Oblizała usta i zebrała palcem resztę jego słodkawej spermy. Powoli wstała i pocałowała go namiętnie, obejmując go przy tym.
    
    -Paweł...-szepnęła cicho podnieconym i zdziwionym głosem.-Ja Cię nie poznaję...-uśmiechnęła się lekko.
    
    -Przepraszam.-odrzekł czerwieniąc się na policzkach, opuścił wzrok i onieśmielony stał przed swoją Panią.-Ja nie wiem...co mi..ja...-zacinał się próbując się wytłumaczyć.
    
    -Ja też nie wiem...ale podobało mi się.-rzuciła z zadowoleniem i dodała.-Przyjdziesz jutro prawda? Obiecałeś....-upomniała go lekko.
    
    -Tak...-odrzekł swoim normalnym potulnym tonem.-Ja muszę już iść...przepraszam.
    
    -Puszczę Cię pod jednym warunkiem.-rzekła ze spokojem.-Jutro o 20 chcę Cię widzieć u mnie, masz być taki jak dziś...Obiecujesz?-uśmiechnęła się.
    
    -Dobrze proszę Pani.-rzekł ulegle i zaczął się rozglądać za swoimi rzeczami, odsunął się delikatnie i zebrał je.-Nie przeszkadza Pani to że...?-zaciął się zaczął w milczeniu ubierać się.
    
    -Nie obchodzi mnie już nic, chcę Cię mieć dla siebie, zrozumiano?-spytała go chwytając jego twarz i wbijając wzrok w jego uległe oczy.-Od dziś nawet nie waż się myśleć o innej.
    
    Pokiwał tylko głową i spojrzał w jej oczy, nieśmiało pocałował ją czule i odsunął się powoli.
    
    -Do jutra...-rzucił poprawiając ...