1. Młodociany pracownik. cz.2


    Data: 13.02.2020, Autor: MrocznyAssasyn

    ... ostrzegawczym tonem, chwyciła nagle jego krocze, wyczuła że jego członek stwardniał.-Co stoi Ci? Podoba się filmik?-pytała gniewnie, ściągnęła go na krzesło ściskając jego jądra. Sprawiała mu tym niesamowity ból, wił się w katuszach.
    
    -Błagam..-wyjęczał z bólem i spojrzał w jej oczy jak szczeniak.-Proszę...ja chcę chociaż powiedzieć prawdę...
    
    -No to słucham?-rzuciła sucho i spojrzała w jego oczy.-Mam ochotę Cię wykastrować..-warknęła patrząc w jego oczy nienawistnie.
    
    -Kazała mi Pani na siebie poczekać...poszła na jakieś spotkanie. Wróciła, kazała mi-opuścił wzrok ze wstydem i wskazał oczami na ekran.-Uderzyła mnie Pani-spojrzał niepewnie w jej oczy.-Powiedziała że jeśli tego nie zrobię to mam tu nie wracać, że wie że potrzebuję zarobku tutaj.-zawstydził się mocniej i dodał.-A potem...to samo...ja to... nie panowałem nad tym...-szepnął nieśmiało i spuścił wzrok.
    
    Nieśmiało chwycił myszkę i przewinął do momentu w którym daje mu w twarz i przyciąga go do swojej norki. Spojrzał niepewnie na nią i opuścił wzrok.
    
    -Mogę iść?-spytał nagle nieśmiało, spojrzał w jej oczy błagalnie.-Przepraszam, ja wiem nie powinienem ulegać...Pani była...pijana...a ja? Bałem się...-dodał i wstał niepewnie.
    
    -Nie pójdziesz nigdzie...-rzuciła spokojnie i spojrzała w jego oczy.-To wszystko prawda?-spytała chcąc się upewnić, badawczo patrząc w jego oczy.
    
    -Tak-rzucił przygaszony spoglądając w jej oczy, siedział speszony na swoim miejscu.
    
    -A jeśli bym chciała teraz powtórki to muszę Cię ...
    ... bić czy sam ulegniesz?-uśmiechnęła się, wsunęła się delikatnie na jego kolana.
    
    -Niech Pani sobie ze mnie nie żartuje...-rzucił czując się osaczony, spojrzał w jej oczy nieśmiało.-Chciałbym już iść do domu...i nie wracać tu..-dodał smętnym tonem.
    
    Spojrzała w jego oczy i uśmiechnęła się delikatnie, przysunęła się bliżej jego twarzy i delikatnie pocałowała go w usta. Odsunęła się znów i przechyliła nieco głowę patrząc na niego badawczo. Speszony delikatnie uciekł wzrokiem i udał że nic się nie stało.
    
    -Okej, sama sobie wezmę.-rzuciła obojętnie i zaczęła rozpinać jego spodnie.
    
    Próbował chwycić jej rękę żeby przestała, złapała jego ręce i spojrzała ostrzegawczo.
    
    -Nie próbuj nawet drgnąć-warknęła ostrzegawczo i wstała.
    
    Podeszła do szafy i wyciągnęła z szuflady kajdanki oraz pasek od spodni. Zakuła mu ręce, z tyłu za oparciem. Nogi ułożyła równo z nogami krzesła. Zapięła pasek przy samych kostkach, na tyle ciasno aby nie mógł ich wyciągnąć. Był jak lalka, posłusznie pozwalał jej na to. Jego spodenki były napięte do granic możliwości. Siedział patrząc w jej oczy ze wstydem. Skrępowane ręce Pawła dla pewności z dwóch stron przymocowała do tylnych nóg krzesła za pomocą pończoch które właśnie zdjęła. Spojrzał w jej oczy ulegle, nieco obawiał się tego co go czeka.
    
    -Będziesz grzeczny?-spytała z lekkim uśmiechem jakby miał jakiś wybór.-Prawda Pawełku?
    
    Potulnie pokiwał głową i zarumieniony poprawił się na krześle na tyle na ile pozwoliły mu mocowania.
    
    -Co Pani chce ...