1. Pokolenie porno | Rozdział V


    Data: 13.02.2020, Autor: tPoH

    ... Zamiast tego iskierki połączyły się w symbiozie, tworząc najwspanialsze na świecie uczucie. Annette pierwszy raz w życiu ujrzała miłość.
    
    Nogi się pod nią ugięły. Zawyła straszliwe, rozdzierającym serce jękiem. Tym razem płacz nie przynosił żadnej ulgi. Ukryła głowę w ramionach, otwierając już tylko usta w niemym wyciu. Serce miała rozdarte, roztrzaskane w drobny mak. Miłość była najwspanialszym uczuciem na świecie. Uczuciem, którego nie będzie jej dane poczuć i którego nikt nigdy do niej nie będzie żywił. Czuła jak znika cały sens jej życia. Wszystkie marzenia i cele przestały nimi być, gdy poznała uczucie miłości. Na króciutką chwilę miłość zapłonęła ogniem, spalając wszystko, co budowała w swojej głowie przez całe swoje życie. Doszczętnie spaliła jej wszystkie plany, marzenia i wartości. Nie został nawet popiół. Miłość rozbłysła niszczycielskim blaskiem, a po chwili zgasła bezpowrotnie, zostawiając po sobie jedynie pustkę i ogromny żal.
    
    Nagle poczuła jak mała, delikatna rączka głaszcze ją po włosach. Uniosła głowę i zobaczyła samego anioła. Dziewczynka miała wręcz nieludzko niewinną twarz. Jej wielkie oczy patrzyły na nią z troską i współczuciem. Nigdy jeszcze nie widziała oczu tak autentycznie szczerych.
    
    – Czemu płaczesz? – Słodki głosik wydobył się z jej malutkich ust.
    
    Czemu płacze? To pytanie, złożone z dwóch prostych słów, było tak... Czyste. Bezpośrednie i pozbawione fałszu. Pytała o zapomniane, zakazane uczucie płaczu i o jego powód, tak jakby pytała, co ...
    ... dziś będzie na obiad. Zupełnie naturalnie...
    
    Annette chciała coś powiedzieć, ale z jej ust wydobyło się jedynie ciche łkanie. Wtedy dziewczynka zrobiła coś, co po raz kolejny ją zamurowało. Objęła ją swoimi malutkimi ramionami i przytuliła najmocniej jak mogła.
    
    – Nie płacz, siostrzyczko – szepnęła jej uspokajająco do ucha.
    
    Malutkie fragmenciki roztrzaskanego serca w jednej chwili znowu połączyły się w całość. Znowu poczuła serce, które zajaśniało jak nigdy dotąd.
    
    „Siostrzyczko”... Nie znała tego wyrażenia, ale brzmiało przepięknie. W tym słowie kryła się prawdziwa miłość. Siostrzyczko...
    
    Dziewczynka puściła ją i pobiegła szybko do stołu. Wróciła z puchatym, pluszowym królikiem w dłoni. Wyciągnęła go w kierunku Annette i uśmiechnęła się do niej zachęcająco. Ta niepewnie wzięła go do ręki. Dziewczynka pochyliła się, dała jej całusa w policzek i pobiegła dalej wcinać posiłek, radośnie przy tym nucąc.
    
    – To ukochany królik Annabelle. Nigdy nawet nikomu nie pozwala go dotknąć. Tobie go oddała. Zadziwiające – Starszy mężczyzna patrzył na Annette. Na jego twarzy rysował się trochę niepewny, lecz sympatyczny uśmiech.
    
    – Pożyczyłam! – Wtrąciła się dziewczynka. – Dopóki nie znajdzie swojego królika. Jak znajdziesz, to oddasz, prawda, siostrzyczko?
    
    – Tak... Tak. Oddam. Dziękuję... siostrzyczko.
    
    Łzy płynęły po policzkach Annette, lecz to były całkiem inne łzy. Tym razem to były łzy szczęścia.
    
    "Więc płacz nie musi być smutny" – pomyślała.
    
    – Na pewno jesteś ...