1. W cieniu celibatu IV


    Data: 05.08.2019, Kategorie: Fantazja Autor: Chudy-Literat

    Raul czekał na plebanii. Tego co działo się w jego głowie sam nie pojmował myślą. Umysł płatał mu złośliwe figle. Przed oczami stawało mu nagie, bezbronne w swojej zuchwałej urodzie ciało wieśniaczki. Starał się nie myśleć o tym. Każda sekunda jego męczarni przypominała słowa dawnego mistrza. Czyżby jego śmierć oznaczała dla młodego mnicha utratę godności, moralności, prawa do zbawienia? Czy Roberto di Tollo nigdy nie był kuszony w taki sposób? Nigdy o tym nie wspominał.. Gdy już myśl człowieczeństwa podjęła ten górnolotny dyskurs, nagle, nie stąd ni z owąd, na myśl przyszło mu owo jezioro nocą i nimfa w jego falach. Teraz zdawała mu się jakaś nieludzka, nieludzko piękna. Stała, właściwie naga. Kazał jej przecież wyjść z wody.
    
    -Kim są te istoty, które będąc nam posłuszne za razem się nam przeciwstawiają? - myślał - Jak to jest, że nie mogę zapomnieć widoku jej nóg, piersi, bioder i twarzy? Zdała się w tej chwili świętszą niż sama Matka Boska...
    
    Odpędzał te myśli zapalczywie jako rycerz na polu walczący z Saracenami. I raz za razem, jak ów rycerz przewracał się pod naporem liczniejszego i silniejszego przeciwnika. Krocze pulsowało mu na równi z głową. Myślał a myśleć nie chciał, kochał ją w wyobraźni co czyniło go zbrodniarzem. Wiedział, że zaraz ojciec Gotfrey przyprowadzi ją tutaj.
    
    - Jak walczyć mam z jego problemami, jak sam mam jednakowe? Jak ja przed nim wyglądał będę? Za co go zganię? A gdyby się tam nie pojawił? Na pewno zgrzeszyłbym. Kto wie, może wody tego ...
    ... jeziora przyjęłyby i mnie i piękną Aline? - myśli były silne, zdawały się być momentalne jak huragan a jednocześnie wieczne jak Bóg i jego Idee. Męczył się strasznie, sumienie katowało chłopca niemiłosiernie.
    
    Ostatnimi siłami zerwał się z podłogi. Wiedział, że musi zadbać o siebie, musi dobrze wyglądać. Gdy skończył doprowadzanie się do jakiegokolwiek porządku drzwi jego pokoiku rozwarły się. Stanął w nich ojciec oraz Aline. Raul nią patrzył na nią. Wstydził się i bał tego co zrobić mu może ta delikatna osóbka. Wbił za to oczy w starszego mnicha, który wszedł do pokoiku pewnie, miotając groźne spojrzenia...
    
    - Dziewko - rzekł oschle - za drzwi i czekaj aż cię zaprosimy. Aline wyszła tak potulnie jak to tylko było możliwe. - Jak ty wyglądasz, chłopcze - zrugał cicho młodego mnicha - włosy masz rozstrzelone jakby piorun cię pokarał ze twoje niecne zakusy! Czy ty... płakałeś? - podszedł bliżej, chwycił sękatą dłonią młodzieńczą twarz Raula.
    
    - To silniejsze ode mnie, przepraszam, tak mi wstyd!
    
    - Ciszej! Poza tym, jak ci wstyd to znaczy, że miałem rację?
    
    - Nie, broń Boże, ja jej tylko pomagałem!
    
    - To skąd wstyd?
    
    - Cała ta sytuacja, ona naga przy mnie.. ja wiem jak to wygląda i za to mi wstyd.
    
    - Wygląda jak jest. - rzekł okrutnie, po czym podjął ze stołu misę z wodą, namoczył szmatkę i otarł młodzieńcowi twarz. - No już. Teraz, przed nią nie możesz tak wyglądać. Choć, pomogę ci. - rzekłszy wyrównał nieco fryzurę młodzieńca, twarz osuszył drugim ręcznikiem. - No ...
«1234»