1. I STAŁAM SIĘ ...


    Data: 22.06.2019, Kategorie: Trans Autor: akanah

    ... całkiem miejsca. Zwłaszcza do południa. Tam też, pewnego razu, przysiadła się do mnie na koc pewna Pani. Widywałem ją (wtedy jako chłopak) często, jak byłem na plaży. Duża, ładna, z długimi włosami w lokach i wielkimi no tego tam i tu. Usiadła obok mnie, nie pytając czy może. Strasznie się zawstydziłem i zasłoniłem sterczące, małe cycuszki (takie już miałem). No i na domiar złego, prawdę powiedziawszy, nie do końca byłem ubrany, a raczej ubrany „inaczej”. Czerwony jak burak szybko, nieporadnie się starałem zasłonić, ale ona powstrzymała moje zapędy. Potoczyła się rozmowa a właściwie ona pytała a ja odpowiadałem. I to jak, DOKŁADNIE! Coś mnie zakazywało zmyślać. Po tym spotkaniu szybko potoczyły się moje losy. Nie będę opisywała co i jak robiłam pod kierunkiem Mojej pierwszej Pani. Powiem tylko, że to nie była zupełnie tak do końca właściwa droga. Chociaż już wtedy Pani prowadzała mnie do kosmetyczki i fryzjerki, gdzie moje ciało było poddawane zabiegom tworzącym ze mnie dziewczyna a także do pewnego znajomego doktora, który… . Przebywając z Panią zawsze byłam dziewczynką niezależnie od miejsca i sytuacji. Ona pierwsza uczyła mnie poruszania, reagowania i mówienia jak dziewczyna. Wtedy jeszcze o tym nic nie wiedziałem. Ale ona pozwoliła i otworzyła mi oczy na świat, o którym nie miałam pojęcia, a który istniał, dostępny dla niewielu w tamtych czasach. Dla dociekliwych dodam, że o tym co się ze mną wtedy działo nie wiedział nikt. Dla otoczenia byłem chłopakiem, ba nawet ...
    ... starałam się być bardziej męska niż chłopak. Pani wprowadziła mnie w zamknięty świat ludzi „co to wiele mogą”. Zaczynałam być „dziewczyną” ale nie transką i nie suczką. Już wtedy miałam odpowiedni wiek. Na mojej drodze zaczęły znikać, jak zaczarowane, wszelkie przeszkody i problemy. I tak to leciało, cały czas już. Rozpędzonej lokomotywy nie mogłam i nie chciałam zatrzymać. Podobało mi się bardzo. Jednak kilka razy przychodziła refleksja czy tak powinno być. A nawet były momenty wewnętrznej walki i rozterki. Zawsze jednak „On” przegrywał a „ONA” wygrywała. W tych momentach czułam się źle. Gdy decydowałam się pozostać chłopakiem. Gdy przegrywałam i stawałam się dziewczyną to byłam szczęśliwa. Szukałam drogi wyjścia z tej sytuacji ale nie potrafiłam jej znaleźć. Co, że do lekarza, psychologa itp. Nawet nie myślałam i nie chciałam. Byłam pewna swego i tyle. Wiedziałam, czułam, że dam sobie rade bez tych durnowackich dyrdymałów. Nie było tragedii i rozpaczy ani prób samobójczych. Spoko. Kiedyś na jednym z prywatnych przyjęć, gdzie byłam, jak zawsze, jako dziewczyna z Panią pojawił się Pan. Miał na imię Piotr. Bardzo mi się przyglądał i zainteresował mną. Po jakimś czasie Pani powiedziała: - Łucjo, takie nadała mi imię, jutro zaprowadzę ciebie do pewnego Pana. Widziałaś go na przyjęciach. Ten Pan będzie Twoim Panem. Ja już więcej ciebie nie nauczę a on bardzo się Tobą interesuje. Chciałabym cie zatrzymać, ale nie mogę. On ma inne możliwości. Przyrzekł zaopiekować się Tobą i rozwijać. ...
«1234...8»