1. Czy to jest miłość, czy to jest kochanie? - cz. dwunasta


    Data: 30.01.2019, Autor: franek42

    ... sama. Byłoby fajnie mieć mieszkanie, ale jeżeli Adam uważa, że powinniśmy mieszkać z wami, to jaki mam wybór - odpowiedziała Zosia, wyraźnie zrezygnowanym głosem.
    
    - Zosiu, to nie tak! Pomyśl, przyjechaliśmy do dziadzia i cioci Eli na wakacje. Nie wiadomo, ile czasu spędzimy w domu, a ile w podróży. Do tego, to ciocia prowadzi dom i co, będzie myśleć o dwóch domach, bo my tak chcemy czy nam się tak podoba?
    
    Przez chwilę Zosia zastanawiała się nad tym, co powiedziałem, ale potem popatrzyła na mnie i na Elę i jej buzia rozjaśniła się. Chyba zrozumiała, że miałem rację.
    
    - Faktycznie, głupio to wyszło! Przepraszam ciociu Elu, że tak się zachowałam, ale miło było pomyśleć, że mielibyśmy całe mieszkanie do dyspozycji. Nie wzięłam tylko pod uwagę, że faktycznie przyjechaliśmy na wakacje i mieszkając osobno, przysporzylibyśmy ci tylko dodatkowego kłopotu. Jeszcze raz przepraszam.
    
    To mówiąc podeszła do Eli i przytuliła się, jak do bardzo bliskiej osoby.
    
    - Nic się nie stało Zosiu! Nie myśl już o tym. Nawet nie wiesz, jak bardzo stałaś mi się bliska i proszę, mów mi po imieniu. Adam już się przełamuje, może i ty spróbuj? A co do mieszkania, to byłoby mi teraz smutno bez was. Dziadkowi pewnie też - powiedziała Ela, przytulając i ściskając Zosię.
    
    - Właśnie to do mnie dotarło i też pewnie byłoby nam smutno bez was. A co do zwracania się do ciebie po imieniu, to nie mam z tym problemu. I nie będę cię postarzać. Wolę być twoją przyjaciółką niż bratanicą. A więc niech będzie ...
    ... tak, jak sobie życzysz Elu. Jestem Zosia - powiedziała i pocałowała Elę w usta, a Ela bez wahania oddała jej całusa również w usta. Widać było, że czują się już ze sobą dobrze i Zosia pewnie nie będzie miała problemu z realizacją swoich zamiarów wobec Eli - przyjaciółki.
    
    - To teraz przynieście swoje rzeczy i rozgośćcie się tak, jak wam pasuje. Całe drugie piętro jest wasze. Poinformuję tatę, że zdecydowaliście się mieszkać z nami. Tata lubi być na bieżąco we wszystkim, co dzieje się w tym domu - powiedziała pogodnie i z uśmiechem.
    
    Wyszliśmy z Zosią na podjazd i wzięliśmy z bagażnika część rzeczy, po czym ruszyliśmy do naszego lokum na drugim piętrze. Mogliśmy się tam dostać na dwa sposoby. Przez klatkę schodową w części mieszkalnej lub przez zewnętrzne schody z balkonu.
    
    Schody te pełniły dwie funkcje; łączyły wszystkie kondygnacje tej budowli i jednocześnie były schodami bezpieczeństwa na wypadek pożaru. Wybraliśmy wejście schodami zewnętrznymi na drugie piętro, licząc, że drzwi balkonowe będą otwarte.
    
    Wygodne, dwubiegowe schody, z pośrednim podestem, wiodące na balkony zewnętrzne, mieściły się we wnęce pomiędzy garażami. Wyszliśmy na balkon najpierw pierwszego, a potem drugiego piętra i nacisnęliśmy klamkę do drzwi balkonowych.
    
    Były rzeczywiście otwarte. Weszliśmy do obszernego przedpokoju, w którym był duży, obrotowy wieszak, dwie szafki z półkami na obuwie oraz duża, wbudowana w ścianę trójdrzwiowa szafa. Widząc kilkoro drzwi, zaczęliśmy sprawdzać, co jest za ...
«1234...11»