1. Zboczenia ze szkolenia


    Data: 29.08.2022, Autor: ErmonTwilight

    ... doszczętnie się zbełtał. Brad i Bełt mówili o zbawiennym znaczeniu seksu i rozładowywania napięcia, na efektywność naszej pracy. Okazało się, że każdy miał bowiem swój próg optymalnego zaspokojenia. Prezes na przykład, po spuszczeniu z lędźwi, nie nadawał się do jakiegokolwiek użytku. Siedział do końca dnia, sącząc kawę i bezefektywnie dłubał długopisem pod przerośniętymi paznokciami. Stawał się zmęczony i jedyne, o czym marzył, to drzemka. Z drugiej strony, dzień całkowicie pozbawiony seksu, wpływał na niego degeneracyjnie. Złościł się, denerwował, wpadał w niekończące się wywody, nie mające swojego celu.
    
    Rozwiązaniem okazała się pomoc oralna pani Marleny. Ale nie do finału. Pobudzany przez cały dzień pieszczotami języka pani Marleny z Księgowości, nie mogąc jednak skończyć, prezes stawał na wyżynach swojego umysłu. Siał dookoła błyskotliwe myśli, a rozwiązania problemów wysypywał z rękawa bez najmniejszego wysiłku. Wystarczyło, że starsza księgowa klękała pod jego biurkiem, przynosząc uzupełnione dokumenty i ciućkała jego Wacka przez dziesięć minut. Ssała, siorbała i mlaskała przy tym tak głośno, że w życiu bym z nią nie skończył. Pomijając siwe włosy i pomarszczoną skórę twarzy.
    
    Nie moja wina, że lubiłem tylko młode.
    
    W trakcie pokazu ze zdziwieniem stwierdziłem, że w firmie pracują sami zboczeńcy. W dodatku, jak się okazało, wszelkiej maści. Nie wyprzedzając faktów, pokaz slajdów trwał nadal.
    
    Krótki filmik, obrazujący chudą księgową w obrotach informatyka ...
    ... Macieja. Wydało mi się to dziwne, bo nie dalej jak tydzień temu, rzucałem w niego ryżem przed kościołem i wyglądał tego dnia na bardzo zadowolonego. No cóż, może tylko wyglądał. Filmik był dość zacny, bo nikt z zebranych nie podejrzewałby Macieja o taki temperament. Pieprzył księgową zaciekle, ocierając pot z czoła jej lekką apaszką. Wsuwał kutasa w jedną dziurkę, posuwał równo kilka minut, po czym bez ceregieli zamieniał otwory i pchał, jakby ładował w nią węgiel szuflami. Niebieska koszula przywarła do jego ramion i torsu, oklejając w śmieszny sposób. Skończył tak obficie, że zamarliśmy. Wyciągnął kutasa tak nagle, że księgowa nie zdążyła obrócić się i swoim zwyczajem połknąć gęstej śmietany. Spryskał więc jej podciągniętą, czarną spódnicę i żółty sweterek. W tym zestawieniu wyglądali jak dwie, kolorowe papugi, z których jedna na drugą solidnie narzygała.
    
    Prezes pokiwał głową z dezaprobatą. W końcu księgowa była jego starszą córką, a zaspokajanie jej ciałem potrzeb połowy firmy, nie przybliżało jej do zamążpójścia. Co najwyżej mogłoby przyczynić się do powstania wnucząt, lecz księgowa nie chciała rezygnować z pigułek.
    
    I dobrze.
    
    Bo z chęcią korzystałem z jej nienasycenia, gdy byłem w potrzebie.
    
    Głos w obronie dyshonoru młodej księgowej, zabrał główny technolog.
    
    - Moim zdaniem to bardzo dobrze, że dziewczyna się zabezpiecza. Gdyby było inaczej, zaszłaby już dawno w ciążę i urodziła dziecko. Wtedy już nici z seksu.
    
    - Najwyżej przez kilka tygodni – mruknął ...