1. Wakacyjna dniówka


    Data: 27.07.2022, Kategorie: młody, fetysz Mamuśki Autor: jammer106

    ... czas biegł nieco wolniej. Linią 23 musiałem dojechać do końcowego przystanku, którym była pętla. Jak daleko było od niej nie za bardzo wiedziałem gdyż nie zapuszczałem się w te rejony. Gdy autobus zatrzymał się wreszcie na końcowym przystanku wybiegłem z niego jak oparzony.
    
    - Biec, biec, jeszcze raz biec - tylko o tym myślałem.
    
    Truchtem mijałem kolejne domy zerkając, co chwila na numerację. Rosła, biegłem w dobrym kierunku. Rzuciłem okiem na zegarek, miałem jeszcze dziesięć minut. Poranne słońce już mocno prażyło, dzień zapowiadał się pogodny i ciepły. Po chwili dotarłem praktycznie do rogatek miasta. Jeszcze cztery numery i będę na miejscu. Przyśpieszyłem tempo truchtu. Przez jakiś czas biegłem między pustymi łąkami a po chwili minąłem kolejny dom.
    
    - Kolejny, to cel mojej wyprawy - przeszło przez myśl.
    
    Droga skręcała delikatnym łukiem w prawo. Gdy go minąłem oczom moim ukazał się wysoki mur okalający z pewnością miejsce, w którym miałem podjąć pracę. Dotarłem do bramy i będących obok niej drzwi wejściowych na podwórko. Mur wysoki na około trzy metry zasłaniał po części okazałą willę. Nacisnąłem przycisk domofonu. Po prawej stronie na wysięgniku umocowanym do muru skierowana na drzwi była kamera.
    
    - Słucham? - usłyszałem zniekształcony damski głos.
    
    Przedstawiłem się podając jednocześnie cel mojego przyjścia. Po chwili usłyszałem brzęczyk elektromagnesu i pchnąłem drzwi do przodu. Oczom moim ukazał się nowoczesny, elegancki wolnostojący dom. Jaki tam dom, ...
    ... willa. Ogromne podwórko, wyłożony granitem podjazd do garażu, przed którym stał topowy model mercedesa.
    
    - Uau, ale musi być dziana ta rodzinka - pomyślałem.
    
    Dziedziniec był zadbany, kwiaty, tuje i inne rośliny które znałem tylko z widzenia. Ktoś, kto tu mieszkał musiał mieć niezły gust. Teraz już spokojnie przemieszczałem się w kierunku wejścia do willi. Gdy dotarłem do nich, otworzyły się i stanęła naprzeciw mnie starsza, tęga około 50-letnia kobieta ubrana w nieskazitelnie biały kucharski fartuszek rozpinany na przedzie. Była niższa niż ja. Krótkie brązowe włosy i dobroduszny wyraz twarzy.
    
    - Pani już czeka na pana w salonie - oznajmiła.
    
    Zniknąłem w wnętrzu domu. Kobieta zamknęła za sobą drzwi i uśmiechnęła się. W korytarzu ściągnąłem buty i prowadzony przez nią dotarłem do ogromnego salonu. Wnętrz willi również urządzone było ze smakiem. Kalwaryjskie meble, bibeloty, mnóstwo zieleni. Rozglądałem się podziwiając kunszt, z jakim urządzono ten dom.
    
    - Witam, proszę usiąść - usłyszałem, gdy znalazłem się w salonie.
    
    Na wygodnym skórzanym fotelu siedziała mająca nieco powyżej czterdziestu lat kobieta. Wiek określiłem na oko z tolerancją plus minus 4 lat. Krótkie sięgające do końca karku brązowe włosy. Na sobie miała czarną prostą sięgającą nieco powyżej łydek sukienkę wykonaną z lekko transparentnego materiału. Sukienka zakrywała ramiona i układała się luźno na jej ciele. Delikatny prześwitujący materiał uzupełniała będąca pod nim kryjąca podszewka. W oczy rzucała ...
«1234...34»