1. Wakacyjna dniówka


    Data: 27.07.2022, Kategorie: młody, fetysz Mamuśki Autor: jammer106

    ... usłyszałem.
    
    - Przepraszam, że zapytam, lecz jak wysokie są zarobki? - wypaliłem.
    
    - Stawka jest przyzwoita, a za szybkie, sprawne i dokładne wykonanie prac oferuje dodatkowo premię - odpowiedź nieco mnie zaskoczyła.
    
    Potrzebowałem chwili do namysłu, nie za bardzo wiedziałem czy się zgadzać czy nie.
    
    - Halo, jest tam pan? - usłyszałem.
    
    - Tak, jestem - odparłem pospiesznie.
    
    - Jest pan zainteresowany? - usłyszałem pytanie.
    
    - Tak, jak najbardziej - palnąłem nawet nie myśląc.
    
    - Dobrze, wobec tego proszę przyjść jutro przed ósmą i mieć ze sobą dowód osobisty, proszę przygotować sobie coś do pisania to podam adres - usłyszałem.
    
    Długopis i kartkę miałem przy sobie. Zapisałem adres. Jednocześnie podałem jej moje personalia i adres.
    
    - Rozumiem, że rozmawiam z poważnym człowiekiem gdyż od tej chwili na każdy kolejny telefon odpowiadam, że oferta jest nieaktualna - usłyszałem przed końcem rozmowy.
    
    - Ależ oczywiście - odparłem.
    
    Pożegnałem się jak przystało na obytego w kontaktach faceta i odłożyłem słuchawkę na widełki. Wyszedłem na dwór patrząc na zanotowany adres. Lokalizacja mojej przyszłej pracy była praktycznie po przekątnej miasta. Nie stanowiło to wielkiego problemu gdyż w to miejsce dostać się mogłem autobusem miejskim mając tylko jedną przesiadkę przy dworcu PKP. Zadowolony głęboko odetchnąłem. Pozostawało czekać do jutra i poinformować o pracy moich rodziców, co też uczyniłem, gdy powrócili z pracy. Co prawda nieco skłamałem modyfikując, że ...
    ... jadę za miasto do zbioru owoców, gdyż gdyby przeczytali to ogłoszenie mogliby nie wyrazić zgody. Lecz cóż nie robi się, aby zarobić nieco szmalu.
    
    Jak przed każdym poważnym przedsięwzięciem nie mogłem usnąć. W głowach tłukły się myśli, co też pod tym pojęciem "prace pomocnicze" się kryje. Miałem nadzieje, że się nie wygłupie i nie okaże się, że zlecone zadania przerosną moje umiejętności. Sen zmorzył mnie gdzieś przed północą. Ustawiony budzik miał czuwać abym w tym ważnym dniu nie zaspał. Jednak jak to bywa zgasiłem go ręką, gdy zaczął dzwonić i dopiero po chwili, która jak się okazało trwała dobre dwadzieścia minut poderwałem się z łóżka i w biegu począłem wykonywać czynności określone mianem porannych. W biegu wsunąłem śniadanie i biegiem ruszyłem w stronę przystanku autobusowego. Poranne słońce już zaczynało operować, co w mojej sytuacji nie było zbyt dobre. Dzięki uprzejmości kierowcy MZK, który zlitował się nad biegnącym w kierunku przystanku młodzieńcem o w miarę przyzwoitej porze dotarłem do zajezdni przy dworcu PKP. Autobusy w interesującym mnie kierunku na szczęście odchodziły w odstępach kwadransa, tak, że nie musiałem długo czekać na przesiadkę. W myślach kląłem sam na siebie prosząc jednocześnie przeznaczenie abym dotarł w to miejsce na czas. Każdy postój na światłach wydawał się trwać w nieskończoność, każdy postój na przystanku był według mnie za długi. Ludziska według mojej oceny gramolili się do pojazdu jak ślimaki. Nerwowo spoglądałem na zegarek błagając by ...
«1234...34»