1. Po przyjęciu


    Data: 17.06.2022, Kategorie: Lesbijki Brutalny sex wigilia, święta, Autor: paty_128

    ... Podoba się, kurwo? – Siarczysty klaps ląduje na prawym pośladku. Jęknęłam. Przesuwasz dłońmi po żebrach, skłaniasz mnie, bym położyła głowę na siedzeniu. Ulegam ci, nie przestając się pieprzyć.
    
    - Tak...
    
    Podniecają mnie twoje ciche jęki. Wiem, jak się czujesz, gdy twój punkt G jest nieustannie pocierany przez część członka, jaką masz w sobie. Gładzisz moje ciało, gdy zwalniasz by uspokoić sytuację, po czym przyspieszasz, chcąc dać się ponieść uczuciu spełnienia. Chwytasz mnie za włosy i ciągniesz do siebie.
    
    - Teraz będziesz tak ruchana co noc, dziwko. – Puszczasz mnie, kolejny klaps ląduje na tyłku. Ręce owijają się wokół mojej talii, przylegasz do mnie piersiami. Biodra przyspieszają nieustanną pracę, dla mnie jest tego zbyt wiele. Kończy się to mega orgazmem. Nie ma co się dziwić, tyle rozkoszy naraz...
    
    Słyszymy walenie w ścianę, najwyraźniej obudziłyśmy sąsiada.
    
    - Hej! Cisza nocna jest, do cholery! Pieprzone lesby!
    
    - Nie słuchaj go, jak teraz przerwiesz, to cię zabiję! – Mówię.
    
    On jest jakby daleko, na innej planecie. Dochodzę, nie mogąc przestać jęczeć. Wszystko oprócz ciebie się uspokaja, chwilę później masz orgazm. Trzymasz mnie mocno za biodra, tak wspaniale wbijasz się w odbyt...
    
    Również chcę dojść, dlatego w dalszym ciągu mam w sobie butelkę. Pod odpowiednim kątem może zdziałać cuda. I zdziałała – kolejny orgazm. Po nim nie mam już sił, dociera do mnie ogrom zmęczenia po dniu pełnym wrażeń. Przerywam, opada mi ręka. Zwalniasz, całując plecy ...
    ... opuszczasz moje wnętrze.
    
    - Przesadziłam? – Pytasz.
    
    - Nie. Tak chciałam. Chodźmy spać, wykończyłaś mnie.
    
    - Czasem żałuję, że nie jestem facetem, chciałabym czuć twoją gorącą i wilgotną cipkę.
    
    Niemiłosiernie sypał śnieg, gdy wracałyśmy od rodziców z kolacji Wigilijnej. Wiecie, jak bardzo można zmarznąć pokonując te kilkanaście metrów z samochodu do mieszkania? Mrużąc oczy, szłyśmy pod rękę szybkim krokiem. Na głowach miałyśmy czapki świętego Mikołaja – obowiązkowy element podczas świąt u mojej mamy. Wpadłyśmy do mieszkania, ścigając się do łazienki, kto pierwszy weźmie prysznic w cieplutkiej wodzie. Kate wygrała.
    
    - Mogę pójść na kompromis. - Powiedziała, ściągając z siebie górną część ubrania.
    
    - Słucham?
    
    - Wykąpiemy się razem...
    
    - OK...
    
    - ... ale później pozwolisz zrobić mi minetę.
    
    - Masz jeszcze siły? Ja się przejadłam. – Odpowiedziałam z uśmiechem.
    
    - Tak, jedzenie twojej mamy było pyszne, ale mam szybką przemianę materii.
    
    - Widać po twojej figurze, kocie. Umowa stoi. – Puściłam jej oczko.
    
    Rozebrałyśmy się do naga i wskoczyłyśmy do kabiny, obie spragnione ciepła. Wykąpałyśmy się dosyć grzecznie, walcząc z ogarniającą nas ochotą na igraszki. Kate opuściła łazienkę pierwsza, ja się jeszcze wydepilowałam. Podnieciła mnie niesamowicie wzmianką o minecie. Wyszłam owinięta w ręcznik, nie było jej w sypialni. Naga położyłam się i czekałam, cierpliwość nieraz popłacała. Weszła z salonu, uśmiechnęła się na mój widok. To był prawdziwy uśmiech demona. ...