1. Obietnica ognia (Sługa płomieni 3)


    Data: 18.05.2019, Autor: nefer

    ... przyzwalający gest księżnej poseł dał kolejny znak obydwu treserkom, te zaś zdjęły panterom kaptury i wydając komendy w nieznanym zgromadzonym języku, wspierając je przy tym zdecydowanymi ruchami batów, zmusiły obydwa wielkie koty by wskoczyły na podest i ułożyły się u stóp władczyni.
    
    Siedząc na swym tronie dostrzegł, iż oczy jego pani i małżonki rozbłysły na ten widok, a może też na myśl o niezwykłych łowach, jakie będzie mogła teraz urządzić? Pomimo cichych okrzyków strachu wydawanych przez część dworzan, szlachetna pani Rianna zdawała się w najmniejszym nawet stopniu nie odczuwać obawy, przeciwnie, obecność groźnych i pięknych drapieżników, łaszących się do jej stóp, zdawała się sprawiać księżnej autentyczną satysfakcję. Oczywiście, Duch i Mrok musiały zostać starannie wyszkolone. Ani ambasador, ani też cesarzowa nie życzyliby sobie przecież jakiegokolwiek wypadku. Nie w takim miejscu i nie w takich okolicznościach. Dostojnej pani nic więc nie groziło. Pomyślał, że on sam też ma jednak w tym wszystkim trochę szczęścia. Zajęta bez reszty obydwoma łowcami, małżonka nie zwróciła może uwagi na jego własną fascynację... Fascynację dwiema opiekunkami, tak pewnie i władczo panującymi nad silnymi, budzącymi przerażenie zwierzętami. Jeśli dobrze zrozumiał, obydwie zostały właśnie podarowane jako niewolnice jego żonie. Czyniło to całą sytuację tym bardziej interesującą, pomimo tego, że w państwach Zachodu oraz w księstwie Dalekiej Północy niewolnictwo w surowej formie, ...
    ... powszechnej niegdyś w całym dawnym Cesarstwie, właściwie już nie występowało...
    
    - Z radością przyjmuję dar Dostojnej Cesarzowej i postaram się wykorzystać go nie gorzej od samej Bazylissy Damareny – oświadczyła księżna.
    
    - Jeśli tak, Wasze Wysokości, będę szczęśliwy mogąc usłużyć moim doświadczeniem podczas pierwszego polowania. Gdyby Duch i Mrok otrzymały jakąś stosowną kwaterę, ich opiekunki zapoznałyby obydwa drapieżniki z miejscowymi lasami i zwierzyną oraz przygotowałyby te łowy. Zajęłoby to zaledwie kilka dni.
    
    - Doskonale, panie ambasadorze! Czy zechcesz, mój panie i mężu, spełnić to życzenie, które jest również i moją prośbą?
    
    - Oczywiście, moja pani. Pałacyk myśliwski w Dębowym Lesie powinien nadać się w sam raz i stoi obecnie pusty. Najlepiej sama wydaj polecenia łowczemu.
    
    - Dziękuję, Bastianie.
    
    - Jeśli pozwolisz, książę, mam do przekazania jeszcze osobiste przesłanie od Najdostojniejszej Damareny, Pani Połowy Świata.
    
    Ambasador wydobył starannie zwinięty i przewiązany złocistym sznurkiem rulon. Całość zamykała ozdobna pieczęć cesarzowej. Skłonił się głęboko i podał zwój.
    
    - Moja Pani, Najwspanialsza Bazylissa, poleciła wręczyć to pismo osobiście Waszej Wysokości, co niniejszym czynię.
    
    To z pewnością nie mogło umknąć uwadze pani Rianny. Nieco zakłopotany, przyjął pergamin i włożył za pazuchę. Na jego rozpieczętowanie przyjdzie czas później...
    
    Jak się okazało, chwila ta nadeszła właśnie teraz, wieczorem, w bibliotece. Księżna nie zapomniała bowiem o ...
«1...345...24»