1. Mama kolegi


    Data: 17.04.2022, Kategorie: Mamuśki Zdrada bielizna, Autor: lubie_stringi

    ... ilościach. Grażyna wróciła. Zauważyłem, że miała koszulkę jakby trochę rozciągnięta, pomiętą, jej fryzura już nie była tak ładnie ułożona. Moja pierwsza myśl to: "był dupcing". Znowu podnieta. Znowu się patrzyłem na nią bez opamiętania i ona znowu to zauważyła. Uśmiechnęła się. Wstała ze swojego miejsca i podbiła do nas. To znaczy w sumie to do mnie, bo Michał już dawno spał w swoim pokoju (pijany), Magda gdzieś tam leżała w pobliżu, Jacek tańczył z Karoliną (tańcem tego nazwać nie można raczej), Mariusz się zabrał do domu. Siadła obok mnie, zagadała do mnie jak impreza, czemu się nie bawię itd. Ja odpowiedziałem że bawię się świetnie, ale muszę ochłonąć. Ona się mnie spytała, co myślę o gościach (dziwne pytanie), ja odpowiedziałem, że wyglądają spoko, że warto było siąść z nimi wszystkimi, kupa śmiechu i wiele ciekawych sytuacji widziałem. Te słowa "wiele ciekawych sytuacji widziałem", to była głupota. Od razu popatrzyła się na mnie, jej wargi pomalowane różową szminką (tzn. chyba - nie znam się) się wykrzywiły w lekkim uśmiechu.
    
    Patrzyłem się w jej oczy kilka sekund, a ona w moje. Wmurowało mnie. Oderwałem oczy od jej oczu i przejechałem wzrokiem od jej dekoltu, aż po kolana. Była piękna. Zauważyłem, że już nie ma na sobie tych pończoch/rajstop. W końcu przerwała milczenie i powiedziała żebym zatańczył z nią. Odparłem odruchowo, że cienko u mnie z tańcem i że ją podeptam. Ona odpowiedziała coś w stylu: "Daj spokój, mój mąż nie potrafi tańczyć, a ja mam ochotę z jakimś ...
    ... młodszym". Zabrzmiało to dwuznacznie, i po chwili milczenia (gdzie mnie jeszcze bardziej zamurowało, popatrzyłem się na nią z szeroko otwartymi oczami i ustami) zaczęła się śmiać. Powiedziała, że nie tak to miało zabrzmieć i nie o to jej chodziło. Chwyciła mnie za rękę i poszliśmy tańczyć. Pomyślałem sobie - po alkoholu - walić to, jest pijana jak wszyscy, więc jutro nikt nie będzie pamiętał mnie i mojego kaleczenia tańca. Szła fajna szybka muzyka, ja byłem pod jarany. Postawiłem wszystko na jedną kartę. Chciałem jej dotknąć, chwyciłem jedną ręką jej rękę, a drugą złapałem ją za pas. No dobra, po pierwszych 3 sekundach w tej pozycji moja ręka zjechała nieco niżej. Leciutko jeździłem ręką po jej pasie, zjeżdżając coraz niżej, aczkolwiek nie odważyłem się na całkowite chwycenie ją za tyłek. Zaczęło lecieć coś wolnego, pomyślałem sobie, że teraz ucieknie, bo ją podeptam. Sama się przytuliła do mnie. Jeździłem teraz ręką po jej plecach, od góry do dołu. Znałem tę piosenkę, wiedziałem kiedy jest koniec. Wyczułem odpowiedni moment, ostatni refren, końcówka i przejechałem ręką po jej pupie. Ona nic. No dobra no to jeszcze raz, drugi, trzeci.
    
    Podczas tańczenia, czasami rzucałem spojrzenia na stoły obok, nikt się nie patrzył więc się krępowałem. Pani Grażynie chyba nie przeszkadzało to, co robiłem, gdyż nawet nic nie powiedziała, a nawet odniosłem wrażenie, że próbuje mnie zachęcić swoim wzrokiem, sposobem patrzenia i uśmiechem. W końcu powiedziała, że musi odpocząć, ja zawiedziony ...
«1...345...»