1. Nic do zarzucenia


    Data: 26.02.2022, Kategorie: Zdrada Lesbijki Autor: karpaw

    ... nich wykorzystując jeden z paluszków. Wrażenie było tak silne, że krzyknęłam z rozkoszy, na co Alicja w odpowiedzi ścisnęła moją głowę udami. Było cudownie czuć jej nogi wokół siebie; siła, z jaką mnie objęła zaimponowała mi i zniewoliła mnie. Krzyczałam zatem dalej, z podniecenia wywołanego pozycją w jakiej się znalazłam, podczas gdy między nogami czułam zaspokajający mnie z coraz większą werwą palec. Alicji również musiało się to podobać jako że dyszała głośno, całą uwagę koncentrując na mojej cipce.
    
    Nie byłam w stanie smakować dalej Alicji. Podczas gdy ona poruszała paluszkiem coraz szybciej i mocniej, ja krzyczałam wniebogłosy. Błagam, myślałam, niech tylko nadejdzie orgazm. Samodzielne zaspokajanie się było niczym wobec bliskości drugiej kobiety. Dopiero teraz odczułam, jak bardzo wyposzczone jest moje ciało. To nie mogło trwać długo, przekonywałam samą siebie. I nie trwało. Działania Alicji przyniosły bardzo szybki efekt. Wulkan podniecenia wystrzelił, a jego erupcja wstrząsnęła całym moim ciałem. Wiłam się w rozkoszy, krzycząc najgłośniej od początku naszych pieszczot. Miałam zamknięte oczy, ale doskonale wyobrażałam sobie Alicję patrzącą na mnie z uczuciem satysfakcji. Przez kilka chwil wyginałam się na wszystkie strony. Wreszcie, wreszcie prawdziwe zaspokojenie! W końcu opadłam, zdyszana i spocona, głową na udo mojej kochanki. Dopiero po jakimś czasie podniosłam powieki. Nasze oczy spotkały się, wyrażając niemy zachwyt i podziękowanie. Alicja patrzyła na mnie w ...
    ... taki sposób, jakby to ona właśnie doszła, a nie ja.
    
    - Dziękuję... – wydyszałam, i chociaż nie byłam w stanie sprecyzować za co dokładnie składam podziękowania, Alicja przyjęła moje słowa z uśmiechem na twarzy, po raz ostatni całując mnie między nogami.
    
    Kilka minut później leżałyśmy już głowami obok siebie, przykryte kołdrą. Po następnych kilku, Alicja zasnęła, a ja oddałam się rozmyślaniom, także nad tym, co w międzyczasie od niej usłyszałam. Powiedziała mi, że od zawsze o mnie marzyła, ale nie wiedziała jak się za mnie zabrać. W końcu nadarzyła się okazja, z której postanowiła skwapliwie skorzystać. Nie wiedziała, czy będzie to jednorazowa przygoda czy też coś więcej, ale radował ją sam fakt zbliżenia się do mnie. Przyjęłam jej wyznania z zaciekawieniem. Powiedziała też, że nigdy nie chciała stawać między mną a Judytą, więc czuje się w pełni usprawiedliwiona. Bez wątpienia, jej tok rozumowania był logiczny.
    
    Teraz spała obok mnie, a ja przetrawiałam wydarzenia ostatnich dni, począwszy od wyjazdu Judyty do chwili obecnej. Czy zdradziłam Judytę? Być może, ale z pewnością to ona zdradziła mnie pierwsza. Nie fizycznie, ale to nie miało znaczenia. Jej wyjazd był zdradą, niezależnie od tego co się na nim działo. To ona była wszystkiemu winna. To ja przez ponad dwa tygodnie byłam wystawiona do wiatru. W końcu coś we mnie pękło. Czy to dziwne?
    
    Nie, przekonywałam się. Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Judyta zrobiła wiele, bym czuła się pokrzywdzona i niepotrzebna. W końcu ...