1. Blask


    Data: 17.02.2022, Kategorie: przyjaciółka, Romantyczne Autor: GreatLover

    ... :D
    
    Zdałem sobie sprawę, że laska, która dość mocno utkwiła w moich myślach, spodziewa się pierwszego dziecka. Dobrze wiedziałem, że jest to koniec pewnego etapu, i nie żałowałem, że on nastąpił. Straciłem obiekt westchnień..., ale za to zyskałem przyjaciółkę.
    
    Początkowo Anka nie mogła się nadziwić mojej przemianie – cichy, nieśmiały chłopak gdzieś zniknął, a w jego miejscu pojawił się przebojowy, młody mężczyzna, dla którego nowy podbój miłosny stanowił wyzwanie. Przyznam, nieźle szalałem i ten okres w swoim życiu określałem krótkim, aczkolwiek właściwym hasłem - "bzykam..., ale nie zapylam!". Początkowo budziło to zgorszenie u mojej koleżanki, ale z czasem przywykła do mojego nowego, "puszczalskiego" wizerunku.
    
    Minęło wiele lat, a my wciąż mamy ze sobą kontakt.
    
    Beztroskie czasy studiów minęły bezpowrotnie – ja zacząłem ostro pracować na własny rachunek, rozpoczynając karierę w niezbyt dogodnym momencie, a Anka wraz z Pawłem poznali ciężar odpowiedzialności, jakim jest utrzymanie dziecka w ciężkich czasach kryzysu. Żyli skromnie, ale dawali radę. Szło im na tyle dobrze, że planowali kolejne dziecko.
    
    Wtedy wszystko runęło.
    
    Zwolnienie Pawła nastąpiło w najgorszym momencie – Anka dostała propozycję wymarzonej pracy, jednak, jej pojedyncza pensja nie utrzymałaby całej rodziny. Po przeanalizowaniu wszystkich planów awaryjnych wybrali ten, który dla Anki był spełnieniem najgorszych snów – zamieszkali u rodziców Pawła.
    
    Dwa dni. Spędziłem dwa dni na Śląsku, ...
    ... będąc zaproszonym na wesele naszych wspólnych znajomych. Dwa dni wystarczyły, bym zobaczył, jak w sporym, przestronnym mieszkaniu młoda para z dzieckiem ma do dyspozycji jedynie sypialnię Pawła, która na szybko została przerobiona na mini-mieszkanko. Nie mam słów, które opisałyby atmosferę panującą w tym domu – matka Pawła najwidoczniej nie przejmowała się moją obecnością i dała prawdziwy popis wirtuozerii uszczypliwych złośliwości, którymi atakowała swoją "niedoszłą synową". Poczułem się, jakby stał się drugoplanowym bohaterem "Placu Zbawiciela". Podczas tej wizyty oczy Anki w niczym nie przypomniały tych, w które wpatrywałem się jak urzeczony przed laty, pod drzwiami dziekanatu. Ani razu nie dostrzegłem w nich tego zadziornego, wesołego wyrazu.
    
    Ani razu.
    
    Z prawdziwą ulgą przyjąłem wiadomość, że Pawłowi udało się znaleźć pracę, co pozwoliło im po pół roku stanąć na własnych nogach. Anka nie posiadała się z radości chwaląc się, że w końcu udało im się uzyskać kredyt i przenieść do własnego mieszkania. Byłem, widziałem, pochwaliłem. Kolorytu całej sytuacji dodał fakt, że moja przyjaciółka znowu była w ciąży. Pogratulowałem im serdecznie osiągniętego sukcesu w duchu dziękując losowi, że w końcu uśmiechnął się on do mej koleżanki ze Śląska. Jej oczy znowu zapałały dawną, pełną optymizmu energią.
    
    Znacie powiedzenie, że fortuna kołem się toczy?
    
    Jest ono jak najbardziej trafne, jeśli dorobiłoby się mu straszniejsze zakończenie – toczy się miażdżąc tych, którzy nie zdążyli ...
«1234...16»