1. ​Zakaz Życia


    Data: 26.01.2019, Kategorie: BDSM Fetysz Autor: Katrine

    ... makabryczna w swej genezie, że do tej pory mózg się wyłącza na pierwsze wspomnienie.
    
    Dzisiaj określała czy mogę oddychać, czy mogę pić, czy mogę jeść wreszcie, czy mogę żyć zamknięty za kilkoma drzwiami oddzielającymi od wolności, mogłem jedynie skrupulatnie stosować się do jej poleceń. Mój czas powoli dobiegał do kresu, za moment osiągnę wymagane minimum do zarządzania swoim majątkiem. W drodze prawnej przejmie kontrolę nad majątkiem, wtenczas będę zbytecznym elementem, prawdopodobnie bez dozy litości zepnie do kompleksu z wygłodniałymi szczurami, które powoli wydrążą przez mój żołądek drogę ku wolności, choć one będą miały szansę być sobą. Jeżeli miałoby być inaczej, nie trzymałaby w tak upadlających warunkach, mało jej było mieć wszystko, chce mieć wszystko dla siebie.
    
    Siedziała, na krześle wyzywającej króciutkiej w ciemnoniebieską krateczkę spódniczce, mając praktycznie długie zgrabne w ciemnych niebieskich rajstopach całe odsłonięte, kawałek cudownego tyłeczka z premedytacją zostawiła na wierzchu dla mych spragnionych. Włosy spływały na krągłe ponętne piersi, wydawało się, że święcą w pomieszczeniu, w którym zniewoliła swojego, jakby nie było jeszcze męża.
    
    — Do przyszłego tygodnia doprowadź się do ładu, żebyś przypominał człowieka, w biurze prawniczym dokonamy przekazania twojego majątku, zamieszkasz na górze naszego domu w luksusowych warunkach, w takich pozostaniesz, gdy zniknę z twojego Świata.
    
    — Odradzam jakiekolwiek kombinacje, chyba że masz ochotę ...
    ... na spotkanie w kompleksie gryzoni? — zawiesiła dobitnie głos.
    
    Na samo wspomnienie widoku prosiaczka zjadanego po kawalątku przez szczury ze strachu chciałem zniknąć w ścianie. Posłusznie podszedłem do niej, klękając tuż u jej stóp, w całkowitym bezgłosie potwierdziłem poddanie. Wszystkie drzwi dokładnie zamykane, otworzyła na całą szerokość w geście zaproszenia. Trafiłem do swojego zapamiętanego, w marzeniach pokoju prawie biegnąc w ekstazie, skarpetki prawie zjadłem razem z majtkami w błogostanie, że mogę je dotykać. W końcu zgubiłem swój goły tyłek, w dzień i w nocy, nie pozwalała cokolwiek ubierać.
    
    ​   Włożyłem najwygodniejszy garnitur, idąc do kuchni zrobić kawę po kilku miesiącach dręczenia. Siedziała na fotelu, wspierając zgrabne w czerwonych szpilkach na sąsiednim, zdążyła wdziać sukienkę z naszego pierwszego razu, gdy opadła na mojego wraz z zachodzącym Słońcem na Hawajach. Miałem nieodpartą ochotę zanurzyć się w morzu pragnień, ogniu spełnienia, ale gdzieś głęboko usłyszałem tupot małych stópek, które tylko czekały… na kąsek. Nie miałem złudzeń co do przyszłości, byłem pewny zakończenia żywota jako posiłek dla małych stworzonek w klatkach.
    
    Napisałem w notatniku — czy ma ochotę na kawę, bo akurat robię dla siebie.
    
    — Tak poproszę wyjątkowo z mleczkiem z cukrem zamiast czarnej smoły — nawet się uśmiechnęła, ostatni raz.
    
    W starej, ukrytej przed dziećmi skrytce, mamusia trzymała leki na sen, gdy ból nie pozwalał zasnąć. Na rodzicach zawsze mogłem polegać, ...