1. Firma (II). Paintball


    Data: 17.01.2022, Kategorie: przygoda, gra, sen, Autor: Yeti

    ... Natalii kajdanki, wpycha ją do wnętrza i zasuwa kratę. Trzask jest głośny. Bardzo.
    
    Natalia rozciera obolałe nadgarstki... Siano odurza zapachem, ale w tych okolicznościach jest to mało interesujące... Konie przyglądają się z sąsiednich boksów z wyraźnym zainteresowaniem... Pusto. Światło gaśnie. Ciemno... przez szczelinę w drzwiach sączy się wąska smużka, zbyt mała, aby rozejrzeć się...
    
    Oczy powolutku przyzwyczajają się do ciemności. Pojawiają się kształty... Drzwi otwierają się i w blasku dnia pojawia się półnagi mężczyzna w wojskowych spodniach. Nigdy go nie widziała.
    
    - Masz mała – napij się i okryj. Podaje jej między metalowymi prętami, dwa koce i plastikową ciepłą butelkę.
    
    Bez słowa okryła się kocem...
    
    - Gdzie ja jestem? To nieporozumienie... Ja, ja już nie chcę grać w te głupoty... Proszę mnie odwieźć do domu...
    
    - Pani będzie uprzejma zaczekać – wyjaśnimy to. Decyzje podejmuje pułkownik. Ja tu jestem tylko od wykonywania rozkazów. Proszę o wyrozumiałość.
    
    Facet wychodzi. Znów ciemność. Natalia zdejmuje zabłocona bluzkę i okrywa się kocem... W butelce jest herbata. Ciepła. Wypiła łyk... po wszystkich wrażeniach napój niesie zbawienne ukojenie... Nie, więcej nie wypije... No może jeszcze jeden łyk. Dziwny smak ma ta herbata... Zaraz wszystko się wyjaśni i odwiozą mnie do domu... Biedny ten Szymon – wrócił z kąpieli i nie znalazł nawet swoich majtek, nie mówiąc o mundurze... Gość ma problem... Ha, ha, ha... W lesie w nocy na golasa! A przecież mnie ...
    ... też to mogło spotkać... Natalia zadrżała... Chyba jestem szczęściara... Jeszcze jeden łyk... Kurczę, czy oni tu czegoś nie dosypali... Lepiej chyba siedzieć tu w ciepłej stajni, w ciepłym, suchym kocu, niż biegać na golasa po lesie... Chyba lepiej...
    
    Przychodzi sen... Pół jaźń... pół sen... Sen... Szymon. Śni jej się Szymon, ale ma twarz Kornela... Zawsze podobał jej się Kornel, bo był taki samczo-męski. Podobał się, jako samiec, bo to przecież świnia... Nigdy go nie lubiła, ale pociągał ja... Ona, Natalia pragnie teraz wchłonąć w siebie tę jego męskość... Być jego kobietą, zdobyczą, zabawką... i czuć to każdą komórka swego ciała... Skręca ją z pożądania... Przebudzenie... Jest silnie pobudzona... Co oni dodali do tej herbaty? Sen jawa... Teraz biegnie przez las. Ucieka przed samcem. Samiec ma rysy Kornela. Ucieka, ale przecież pozwoli niebawem się złapać... Pragnie tego... Spocona z wysiłku, bez tchu i jakiejkolwiek energii, podda się jego samczej woli... Biegnie w bluzce i majteczkach, tych białych, którymi miała machać, aby zwabić helikopter... Biegnie po piasku, po gorącym, ale to jakby nie piasek... może pył wulkaniczny, ciężki, jasny, parzący stopy. A może to w pył obrócone siano... Tak oszałamiająco pachnie... Aż duszno... a Kornel tuż, tuż... Chwyta jej bluzkę i rozdziera. Słyszy trzask dartej odzieży. Dreszcz targa jej ciałem. Kornel chwyta jej ramię...
    
    Kto tu jest? Kto tu? Poczuła prawdziwą męską dłoń na ramieniu...
    
    - Odwróć się.
    
    - Proszę... nie... – ...
«1...3456»