1. Zabawy z Martą (II)


    Data: 08.01.2022, Kategorie: Masturbacja Tabu, Autor: neondertal

    ... przysuwając się nieco i objęła moją dłoń swoimi, małymi, z długimi, szczupłymi paluszkami. Wpatrzyła się w moje sztywno wyprostowane palce. I zaczełą je obciągać.
    
    Rzeczywiście chyba naoglądała się jakichś instruktaży, bo robiła to zawodowo, jak na mój gust. Nie wpakowała ich sobie od razu do ust. Najpierw zaczęłą je delikatnie gładzić swoimi palcami. Potem zblizyła usta i pocałowała je, u podstawy, nisko, nie na czubku. Delikatnie całowała coraz wyżej. A potem znów od dołu, tym razem czubkiem języczka. Wczuwała się. A ja zdałem sobie sprawę, że jej mały, lśniący od śliny, różowy języczek, to jedna z najcudnowniejszych rzeczy, jakie w życiu widziałem. Marta powolutku, jakby drażniąc się ze mną, zlizywała kropelki spływających lodów, nadal nie dotykając czubkow wyprostowanych palców. I już nie samym końcem języka, ale całym, ocierając się wargami. Tymi cudownymi, pełnymi, teraz lśniącymi i umazanymi lodami. Lodami, które oczywiście wyglądały jak nasienie. Dobrze, że lubiła śmietankowe. Bardzo dobrze.
    
    Głaskałem ją po kolanach a Marta coraz śmielej lizała moje palce. Naprawdę to przećwiczyła. Wyglądała lepiej, niż wyszkolone kurwy z pornoli. Westchnąłem mimowolnie, gdy wreszcie zajęła się czubkami. Otworzyła oczy, spojrzała prosto w moje i wsunęła palce do buzi. Objęła je wargami, same końcówki, i zaczęła delikatnie ssać. I lizać resztki lodów. I znów ssać. I lizać. I wsuwać je głębiej do gorących, mokrych, lepkich ust. I wysuwać. Boże! Gdyby mi tak zrobiła z kutasem, to ...
    ... już by miała całą twarz w spermie, w tej chwili! Bałem się drgnąć, bałem się oddychać, zapomniałem nawet podsunąć wyżej rękę na jej udo. Jak zahipnotyzowany patrzyłem na Martusię powoli, ale zdecydowanie obciągającą moje palce, skupiony na tym cudownym uczuciu języka ślizgającego się po całej ich długości. Trzymała je cały czas w ustach, a jezyk wysuwał się i wsuwał, pieszcząc mokro. Westchnęła i poruszyła się na moich kolanach, delikatnie trąc o moje uda. Na próbę poruszyłem dłonią, wkładając palce głębiej do jej ust. Jęknęła, zamknęła oczy i ścisnęła mnie kolanami. I zaczęła szybciej, mocniej, bardziej zdecydowanie ssać palce, lekko ruszając biodrami w takt obciągania i chichutko pojękując. To nie był teatr, naprawdę ją to kręciło, było widać po sutkach, które próbowały przebić materiał bluzeczki, twarde i sterczące. Zacząłem pieprzyć jej buzię palcami, najpierw delikatnie, potem mocniej i głębiej. Ślina spływała mi po dłoni. Marta ściskała moją dłoń w swoich i ssała zapamiętale, jakby nie istniało nic, tylko ona i wypychające się w jej słodką buzię palce. Uniosłem dłoń i załapałem ją za włosy, a Marta zadrżała potężnie, krzyknęła i wygięła plecy w łuk, wypychając piersi w moją stronę. Ściągnąłem je w pięść i pociągnąłem, odginając jej głowę do tyłu.
    
    - Ała! -
    
    Ale nie z bólu, tylko jak wtedy, z rozkoszy. Puściła moją rękę, załapała się na piersi, zgniatając je zapamiętale. Otworzyła usta, rozwarła wargi i wystawiła język, prosząc, błagając. Zacząłem suwać palcami po ...
«12...456...»