1. Domino (III)


    Data: 05.01.2022, Kategorie: zbrodnia, szał zabijania, Brutalny sex seks z nieletnim, tajemnica, Autor: Sztywny

    ... będzie jeszcze bardziej żałosna. Czy to jest bardzo pojebane?
    
    - Po tym, co przeszliśmy, nic nie jest dostatecznie pojebane. Wiesz, że cię kocham, prawda?
    
    - I ja kocham ciebie. Jakoś damy radę.
    
    - Zwłoki wypłynęły na powierzchnię. Dwójka dzieciaków je widziała.
    
    - Co?! Ja pierdolę… Co my teraz zrobimy?
    
    Andrzej zapytał retorycznie, spuszczając głowę. Marzena podeszła do niego.
    
    - Mam pewien pomysł.
    
    Jej mąż nie zdążył unieść głowy, gdy kula przeszyła jego czaszkę. Poleciał jak długi, upadając z hukiem na posadzkę. Marzena wsadziła w jego rękę rewolwer i majstrując przy palcach nieboszczyka, wycelowała w belę siana, po czym oddała jeszcze jeden strzał, robiąc to wszystko przez szmatkę. Po wszystkim usiadła na posadzce obok martwego męża i zapłakała. Szybko jednak się ogarnęła i opuściła stodołę.
    
    Najtrudniej było nic nie robić. Po ostatnim tygodniu, gdzie co chwilę musiała obmyślać kolejny krok, taka bezczynność wywoływała wręcz fizyczny ból. Miała ochotę zostać sama, ale odesłanie robotników mogło wydać się podejrzane. Na drugi dzień zadzwoniła na policję z roztrzęsionym głosem, pytając, czy nikt nie widział jej męża. Powiedziała, zgodnie z prawdą, że obdzwoniła okoliczne szpitale, ale Andrzeja w nich nie było. Policjant przyjął zgłoszenie niechętnie, tłumacząc, że jeden dzień to jeszcze nic, jednak już po południu pod drzwiami stanął patrol policji.
    
    - Dzień dobry, pani Marzeno. Musimy porozmawiać o pani mężu.
    
    - Tak? Czy coś się stało?
    
    - Nie, na ...
    ... razie nic, jednak… Znaleźliśmy nad rozlewiskiem trzy ciała, dwóch chłopców i prawdopodobnie zaginionego robotnika.
    
    - Mój Boże, co się stało?
    
    - To właśnie próbujemy ustalić. Chłopcy zginęli… od broni palnej. W okolicy tylko dwie osoby mają pozwolenie na broń, leśniczy, który niestety zginął w pożarze oraz pani mąż.
    
    - Tak to prawda, mamy w domu rewolwer.
    
    - Może nam go pani pokazać?
    
    Zaprowadziła ich na piętro, odsłoniła sejf i wstukała kod. W środku oprócz biżuterii znajdowały się jakieś papiery.
    
    - Nic nie rozumiem. Broń była w drewnianym pudełku, ale pudełka nie ma.
    
    - Czy ma pani jakikolwiek pomysł, gdzie może być pani mąż?
    
    - Czy gdybym wiedziała, zgłaszałabym jego zaginięcie?
    
    - No tak. Czy macie państwo jakieś nieruchomości oprócz domu i firmy?
    
    - Nie, raczej nie. Chociaż…
    
    Marzena sięgnęła po papiery w sejfie i gorączkowo je wertowała. Gdy trafiła na odpowiedni, przerwała milczenie.
    
    - Mąż miał kawałek ziemi za miastem, ale nigdy tam nie jeździliśmy.
    
    - Poproszę o adres. A pani niech zostanie w domu i będzie pod telefonem.
    
    Dopiero wieczorem patrol policji wrócił i zabrał ją na posterunek. Zadawała pytania, udawała zmartwioną, ale zbywali ją, tłumacząc, że wszystkiego dowie się na miejscu. Tak naprawdę kobieta umierała ze strachu, co się wydarzy, gdy dotrą na miejsce. Pocieszała się, że gdyby była podejrzana, zakuliby ją w kajdanki.
    
    Na miejscu przywitał ją oficer ubrany po cywilnemu, najpewniej nie stąd. Palił śmierdzącego papierosa, po ...