1. Księżycowa opowieść (IV)


    Data: 28.12.2021, Kategorie: Fantazja wampir, Autor: deal

    ... Zirytowałem się nagle. Najlepszą obroną jest atak. Chciałem uciąć ten temat, a ona wciąż pytała.
    
    - O co "mi" chodzi? - Uniosła brwi. - To ty się zawieszasz, a później wyskakujesz z tekstem, że przy tobie nie grożą mi porody.
    
    - Bo ty zaczęłaś o tym rodzeniu mówić. - Odpowiedziałem jeszcze bardziej poirytowany.
    
    - Co się z tobą dzieje, do cholery? - Teraz to już ona się zdenerwowała. - Czy próbuję lub kiedykolwiek próbowałam przekonać cię do dziedzica twojego czerwonookiego tytułu?
    
    - Dopóki jesteś tym, kim jesteś, zawsze będziesz miała nadzieję, że to się kiedyś stanie, więc stawiam sprawę jasno: nie ma takiej opcji. - Odpowiedziałem stanowczo. Zabrzmiało to bardzo... brutalnie, aż sam byłem zaskoczony, że powiedziałem jej to wszystko.
    
    - Przecież to był tylko żart, poza tym mówiłam o przejedzeniu, nie o dzieciach. - Patrzyła na mnie rozczarowana. - Wiem jak sprawa wygląda, uprzedzałeś mnie już, znasz moje zdanie na ten temat i myślałam, że został on zamknięty. Nie wiem co cię ugryzło, ale to ja postawię sprawę jasno: nie będę rozmawiać z tobą w tym tonie, a zanim stąd wyjdę, chcę żebyś wiedział jeszcze jedno: długo pozostanę tym kim jestem. - Wstała od stołu. - Z tobą czy bez ciebie.
    
    - Po ostatniej rozmowie wydawało mi się, że to tylko kwestia czasu... - Szepnąłem.
    
    - Że co?
    
    - Że mnie kochasz i chcesz ze mną być.
    
    - Kocham i chcę z tobą być! - Oparła dłonie na stole i przyglądała mi się spod zmarszczonych brwi. - Jak możesz w ogóle w to wątpić?
    
    - ...
    ... Pokaż mi to. - Odpowiedziałem wciąż nie patrząc na nią.
    
    - Czy to co robię nie jest wystarczającym dowodem miłości? Ryzykuję życie będąc z tobą.
    
    - Nie musisz ryzykować. Mogę to zmienić, jeśli tylko mi pozwolisz...
    
    - Do zobaczenia w piątek. Mam nadzieję, że wrócisz do siebie do tego czasu. - Obróciła się na pięcie i wyszła.
    
    Zostałem sam. W sierpniowym upale ze świerszczami cykającymi w kołysanej lekkim wiatrem trawie. Chciałem pójść za nią, przeprosić i... No właśnie. I? I co miałbym jej powiedzieć? Prawdę? "Przepraszam, ale co raz słabiej udaje mi się przy tobie kontrolować, ale to nawet dobrze, zważywszy, że jeśli ja tego nie zrobię, to zrobi to Michaił, albo zabije nas oboje za kilka dni. Ewentualnie może usunąć mnie z twojej pamięci i już zawsze będę sam, bez ciebie."?
    
    ***
    
    Kreację zakupiłam jeszcze tego samego dnia. Nic tak nie poprawia nastroju jak zakupy. Zdecydowałam się na złotą atłasową suknię do ziemi. O ile dekolt na piersiach nie był mocno wykrojony i ładnie podkreślał to, co trzeba było, to dekolt na plecach nieprzyzwoicie kończył się tuż nad pośladkami. Przepysznie. Przymierzałam ją w domu przed lustrem gdy zadzwonił telefon. Artur.
    
    - Cześć. - Odebrałam.
    
    - Cześć.
    
    Cisza.
    
    - Po co dzwonisz? - Przerwałam ją.
    
    - Chciałem cię usłyszeć.
    
    - I...?
    
    - Klara, ja... Nie powinienem był mówić tego wszystkiego.
    
    - Owszem.
    
    - Powinienem był cię przeprosić.
    
    - Być może.
    
    - Przepraszam. Będziesz jutro?
    
    - Zgodnie z umową.
    
    - No, to... Do ...
«1234...27»