1. Księżycowa opowieść (IV)


    Data: 28.12.2021, Kategorie: Fantazja wampir, Autor: deal

    ... Jak jasna cholera, ale nie znamy się od wczoraj. Butelka whisky goi wszystkie rany. - Mrugnął do mnie.
    
    ***
    
    Od wizyty Michaiła zacząłem się zastanawiać nad naszym związkiem. Moim i Klary. Ja i ona. Jak ogień i lód. Jak życie i śmierć. Jedno bez drugiego nie może istnieć, ale razem też nie. Od tysięcy lat Góra pilnowała by związki takie jak nasz szybko zmieniały postać rzeczy, czyli żeby tą ludzką połowę przemienić, wyprać lub usunąć, że tak powiem. Przez wypranie rozumiem wyczyszczenie pamięci człowieka, tak by nie pamiętał wampira, a w to miejsce wmawiane było mu coś innego. Przecież nie mogli pozwolić by "ludzkie jednostki" jak ich nazywali, zbyt wiele wiedziały o naszym świecie. Ktoś mógłby zacząć się tym zbyt intensywnie interesować. W związku z tym zacząłem poważnie zastanawiać się nad sensem naszej przyszłości. Nie, nie miałem wątpliwości co do tego, co czułem. Kochałem ją. Całym sobą. Każdą najbardziej martwą i najbardziej żywą komórką swojego ciała i chciałem dzielić z nią wieczność. Po prostu miałem świadomość, że obecny stan rzeczy, nie miał prawa bytu na dłuższy czas. Góra już się tym zainteresowała, Michaił postawił sprawę jasno - albo ją przemienię, albo zginie. Przypuszczałem, że ten pokorny sługa Góry skorzysta z okazji i pozbędzie się również mnie. Skąd ta niechęć do mojej osoby? Ano, poszło nam kiedyś o pewną blond wampirzycę. Stare dzieje, ale on, jak widać pomimo setek lat pamięć wciąż miał doskonałą. A pozwolić usunąć mnie z jej pamięci? To ...
    ... byłoby całkiem wygodne, tylko jak spędzić wieczność bez niej? Ponadto mój instynkt co raz bardziej dawał mi się we znaki. Już kilka razy musiałem salwować się ucieczką. Ba, przecież już raz było blisko bym pozbawił ją życia. A poza tym... Czy ona na pewno wie z kim się związała? Bałem się, tak zwyczajnie bałem się, że nie będę dla niej wystarczająco dobry. Wystarczająco... Ludzki.
    
    "Nie chcę być tylko substytutem szczęścia..." pomyślałem rozgoryczony. I nagle, gdzieś w tyle mojej głowy znów pojawił się ten szepczący głosik "ty nie możesz już się zmienić, ale ona...".
    
    Siedzieliśmy na tarasie, gdy kończyła porcję swojej ukochanej carbonary. Byłem tak pochłonięty myślami, że jej obecność dotarła do mnie dopiero, gdy odłożyła sztućce i opadła na krzesło z głośnym jękiem.
    
    - Urodzę. - Objęła dłońmi brzuch. To jedno słowo przelało czarę bulgoczących we mnie od dłuższego czasu wątpliwości. Zrozumiałem, że dopóki jest tym kim jest, mogę nigdy nie dać jej tego czego pragnie.
    
    - Nie... Ze mną ci to nie grozi. - Powiedziałem powoli wciąż patrząc w jakiś punkt między drzewami.
    
    - Że co? - Odpowiedziała rozbawiona. Chyba pomyślała, że jej nie słuchałem i palnąłem coś bez zastanowienia.
    
    - Nic... - Wzruszyłem ramionami. Przestraszyłem się, że rozwijam ten niewygodny temat i chciałem się z tego wycofać.
    
    - Kochanie? Stało się coś? - Spojrzała na mnie z troską. Zawsze taka była. Czuła. Dobra.
    
    - Nie, dlaczego? - Znów nimi wzruszyłem.
    
    - Na pewno?
    
    - Tak. O co ci chodzi? - ...
«1234...27»