1. Sylwia - cz.1 - Internetowa znajomość


    Data: 03.12.2021, Autor: Iwinii

    ... Rozumiem. - Poczułam jak się czerwienię. Pewnie wyglądam jak przesadnie umalowana 12-latka pragnąca bycia "fajnym".
    
    Marcin był taki opanowany i przystojny. Zupełne przeciwieństwo moich oczekiwań.
    
    Nie powstrzymałam się i rozmarzona pocałowałam go. Na początku zdziwiony nie odwzajemnił pocałunku lecz po chwili podniósł mnie do góry i z ustami przy moich położył mnie na plaży.
    
    Guzik po guziku rozpinał moją koszulę.
    
    - Chcesz to zrobić tutaj? Ktoś nas przyłapie. - Stwierdziłam dbając o każdy szczegół.
    
    - Dłużej nie wytrzymam.
    
    W parę sekund pozbył się naszych ubrań. Zaczął powoli całować moje skronie, policzki i usta. Wędrował niżej. Przy obojczykach zadrżałam, a gdy przygryzł mojego sutka - poczułam jak robię się mokra. Westchnęłam.
    
    Jego wargi były na moim pępku i nad łachteczką, drażniąc się ze mną - nie dotkną jej. Wiłam się z rozkoszy.
    
    - Jezu, błagam pocałuj mnie tam.
    
    - Nie "jezu", a "Marcin".
    
    - Marcin... Proszę... Proszę zrób to...
    
    Zaśmiał się i rozchylił moje uda. Trącił nosem sedno mojego skarbu sprawiając, że tworzyła soczki jeszcze szybciej.
    
    - Jeszcze... Błagam...
    
    Niestety, on obcałował moje nogi, a wracając na górę zatrzymał twarz przy mojej szparce.
    
    - Dotknąć cię tam?
    
    - Tak!!! Zrób to!!!
    
    Marcin nie zrobił nic. Traciłam kontrolę nad zmysłami. Niedokończona zabawa i nieposkromiona żądza pieszczot była aż bolesna.
    
    Nagle zamiast języka poczułam w sobie jego giganta. Zrobił to tak szybko, że czułam jakby rozrywał moją ...
    ... szparkę.
    
    - O kurwa, tak!!! - Krzyknął napierając jeszcze mocniej. Gdy był głęboko w granicach możliwości-zwolnił. Zaczął całować moją szyję ruszając biodrami w górę i w dół, a ja jęczałam rozchylając uda najmocniej jak umiem. Był to seks idealny, pełen rozkoszy i miłości. Nie umiałabym wyobrazić sobie tej chwili lepiej. Czułam jak jego kutas ociera się o moje ścianki, jak po prostu we mnie był, jak przesuwał się doprowadzając mnie do stanu błogiego.
    
    Po chwili Marcin powiedział:
    
    - Sylwia, jesteś cudowna.
    
    - Ty też. Dziękuję za to wszystko co mi dałeś.
    
    - Mam ochotę porządnie cię wypieprzyć. - Powiedział niespodziewanie groźnym tonem. Poczułam narastające podniecenie.
    
    - Zrób to.
    
    Postawił mnie na nogi. Złapał mocno za nadgarstek i pociągnął na parking do swojego bmw. Kazał mi czekać na zewnątrz, a sam wszedł do auta i wyciągnął ze schowka wazelinę.
    
    - Oprzyj się na brzuchu, na masce i wypnij najbardziej jak umiesz. - Rozkazał gdy wysiadł z samochodu.
    
    Zrobiłam, co chciał. Zanurzył dwa palce w wazelinie, a potem w mojej tylnej dziurce, którą dokładnie wysmarował.
    
    - Może zaboleć.
    
    - Chcę tego.
    
    Poczułam jak wciska penisa w otwór. Wchodząc we mnie moje ścianki zaciskały się na nim. Bolało w cholerę.
    
    - O kurwa, Marcin, nie wytrzymam.
    
    - Ale to dopiero główka...
    
    - Marciiiiin.... Aaa..
    
    - Dasz radę, już zaraz...
    
    Obydwoje jęczeliśmy aż nagle wszystko się rozluźniło. Zalała mnie fala rozkoszy. Marcin zaczął ruchać mnie coraz szybciej.
    
    - O ...