1. Zdradziłam ją


    Data: 04.11.2021, Kategorie: Lesbijki Zdrada nieznajomy, Autor: paty_128

    ... ze mnie wzroku.
    
    - Kochanie... - Zaczęła.
    
    - Ostrzegałam cię, że jak zobaczę jakikolwiek ślad po narkotykach, odchodzę. I się doczekałaś, mało ci, kurwa, problemów przez to? Więzienie nie wystarczyło?!
    
    - Ja... - Wstała.
    
    - Nie będę żyć z narkomanem. Mówiłam.
    
    - Dzieje ci się krzywda?
    
    - To bez znaczenia, to gówno wyżera od środka. Będziesz mogła wypełnić sobie tym cały dom, wyjeżdżam.
    
    - Nie! Nie wypuszczę cię. – Na dowód swoich słów, stanęła między mną a przejściem do salonu. – Nie krzywdzę cię...
    
    - Skrzywdziłaś, bardziej niż myślisz. Rozmawiałam z tobą na ten temat, musisz odczuć karę. O ile w ogóle coś dla ciebie jeszcze znaczę, bo zaczynam w to wątpić.
    
    - OK, wyrzucę to, ale nie odchodź.
    
    - Za późno, mogłaś się tego pozbyć, zanim znalazłam.
    
    Oczywiście, że musiała ponieść konsekwencje. Nie doniosę na nią, bo nie przeżyję tak długiej rozłąki. Wyjadę na parę dni, będzie miała czas by przemyśleć to sobie. Krótka piłka – ja albo narkotyki. Widziałam przecież nieraz, co one mogą zrobić z człowiekiem, z nawet najsilniejszą więzią. A ja nie planowałam się zmarnować. Jeśli Kate się nie zmieni, chyba naprawdę od niej odejdę, nim będzie za późno.
    
    Próbowała mnie powstrzymać, ale nie dałam się omamić. Poinformowałam ją również, że wrócę niespodziewanie by wiedzieć, w jakim stanie ją zobaczę. To mogło być zarówno dwa dni, jak i dwa tygodnie. Po prostu musiała się pilnować, bo jeśli tego nie zrobi, dotrzymam obietnicy i odejdę.
    
    Wylądowałam u koleżanki w ...
    ... jednym z większych miast w województwie, dla mnie zawsze były otwarte jej drzwi. Powiedziałam jej, że się pokłóciłyśmy. Do rodziców nie pojechałam, bo nie chciałam być ciężarem, mieli ciężko z pieniędzmi.
    
    Mogłam odreagować kłótnię z Kate. Zapomnieć, przestać się martwić. Nawiązać nowe znajomości. Osobiście planowałam pobyt na weekend, bo praca. Jak to dobrze, że był piątek... Jednak Wiktoria – koleżanka – nie dała mi wieczorem poleniuchować przed telewizorem, wyciągnęła mnie do klubu. Mówiła, że jesteśmy już spóźnione na koncert jednego z jej ulubionych DJ- ów, więc nie pozostawało mi nic innego, niż gonić za falą jej fantastycznie długich blond włosów. Trzy uliczki szybkiego marszu i dotarłyśmy.
    
    Wiktoria była znajomą znajomej Kate, a kiedy na jaw wyszła jej orientacja – lesbijka – siłą rzeczy, nasze więzi się zacieśniły. Trochę starsza, w związku z angielką, która pracowała w swoim kraju.
    
    Domyśliłam się, że przyprowadziła mnie na jakieś lesbijskie party, sądząc po stanowczo liczniejszej kobiecej płci. Ogłuszona wysokimi decybelami, nie zrozumiałam, co do mnie mówiła, ale wskazała na barmankę i znikła w tłumie, więc podążyłam zamówić coś do picia. Z procentami. By choć na chwilę przestać martwić się o związek z Kate. Dziesięciometrowy odcinek przebyłam w minutę, klepiąc każdego w ramię i przepraszając, przeciskając się między parami spoconych ciał. Zajęłam krzesełko, zerknęłam na tablicę z menu nad barem i rzuciłam pierwszą lepszą nazwę z dostępnych drinków. Osobiście ...
«1234...»