1. Z Asia na polu


    Data: 04.11.2021, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Jan Nowak

    ... Właściwie to perfumy były, ale psikać się nimi w taki żar, to nie był najlepszy pomysł. Tylko lekko ochłodziłem się pod prysznicem, przebrałem w rzeczy, które w razie czego łatwo będę mógł ściągnąć i wyszedłem. Już tam czekała, w umówionym miejscu. Jak ona wyglądała. Dobrze, że nie masturbowałem się w domu, ale nie ma to w sumie znaczenia. I tak by mi stanął. Panna ubrana była w lekką zwiewną suknię na ramiączkach ciągnącą się po kolana, a na stopach miała parę białych sandałków. Na swój dziwaczny sposób wyglądało to pięknie i było bardzo podniecające. Suknia wisiała na jej krągłościach, nie opinała się na nich. Sprawiała, iż wszystko było naturalne. W tym słońcu zobaczyłbym dokładnie jej kontury a może i coś więcej, gdyby nie barwne, ogromne kwiaty na sukni. Umiejętnie maskowały to, co biel materiału próbowała odkryć. Spory brzuszek Asi i jej dość duże pośladki teraz wydawały się nieco chudsze, co nie zmienia faktu, że i tak były spore. Biodra natomiast kryły się w pofałdowaniach sukni u dołu. Skóra na łydkach, podobnie jak na ramionach była opalona i gładka. Łydki miała prawie takie jak ja. Podobnie ramiona. Stópki miałaby całkiem zgrabne i małe, gdyby nie to że musiały dźwigać sporo ciałka i nieco się rozpłaszczyły. Całe szczęście nie pomalowała paznokci na czerwono, bo wyglądałaby to parodycznie. Asia wiedziała jak sie upiększyć. Proste włosy i grzywkę odgarnęła do tył spinając je gumką. Ciemne oczy znowu błyszczały wstydem do mementu, w którym mnie nie zauważyły. ...
    ... Obróciła się na prawej nóżce, lekko zginając lewą, stając nią na palcach. Prawą rękę położyła na torebce, która wisiała na prawym ramieniu, a lewa dłoń znowu powitała mnie tym samym gestem, którym wcześniej mnie pożegnała.
    
    - To jak? W drogę?
    
    - Oczywiście. – Odparła lekko, a głos jej drżał.
    
    - Widzę, że się przebrałaś. Bardzo ładnie ci w tej sukience.
    
    - Dziękuję… - Zaczerwieniła się na policzkach, a na jej czole zaczęły wychodzić pierwsze krople potu.
    
    Tak więc dotarliśmy do końca ścieżki i ruszyliśmy wzdłuż lasu, gdzie drzewa graniczyły z polem pszenicy. Rozmawialiśmy jeszcze trochę o studiach, później o niej, co robiła przez te wszystkie lata, w których się nie widzieliśmy. W końcu dotarliśmy do małej łąki między lasem, a polem. Nad morzem pszenicy było widać szczyty budynków naszego osiedla. Zatrzymaliśmy się tutaj. Postanowiłem spróbować.
    
    - Piękna okolica, prawda? Z jednej strony las, z drugiej pole. Pamiętam jak za dzieciaka bawiłem się z kolegami w chowanego na takim polu. Pszenica zawsze rosła tak wysoko, że niebyło w niej widać nikogo i nadal dorasta mi prawie do głowy. Na dodatek rośnie tak gęsto, że na środku pola nie widać absolutnie nic prócz kłosów dookoła.
    
    - Może pobawimy się w chowanego? Jeśli mnie znajdziesz poopalamy się trochę. Wzięłam koc. Poleżymy.
    
    To mnie całkowicie zaskoczyło. Do tego stopnia, że aż mi opadł. Za prosto. Tak naprawdę miałem taki plan, ale ona mnie uprzedziła, a właściwie spełniała moje marzenie, które uważałem za niemożliwe, ...
«1234...8»