1. Evviva l'algebre!


    Data: 30.10.2021, Kategorie: Zdrada studia, student, wykładowca, Autor: fantaxje.pl

    ... rozmawialiśmy. W każdym razie, do parku weszliśmy mocno do siebie przytuleni, a w bramie namiętnie się całowaliśmy. Znalezienie ławki w jakimś ustronnym miejscu zajęło nam ładnych kilka minut. Przez cały ten czas toczył się przerywany czułymi pocałunkami dialog, w którym drugie i trzecie dna zdań, odpowiednio akcentowane, pozornie niewinne słówka i niedopowiedziane do końca zdania doskonale odgrywały przypisaną im, zgodnie z cichą umową między nami, rolę: rozpalić nas i przygotować do tego, o czym marzyłem i do czego Arletta dążyła od samego początku. Wiedziałem, że jestem przez nią sterowany i że to ona panuje nad sytuacją, lecz zupełnie mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie – pragnąłem jej aż do bólu. Wiedziała o tym. Usiedliśmy w końcu na otoczonej wysokim żywopłotem ławce. To znaczy ja usiadłem na ławce, a Arletta okrakiem na moich biodrach. Objęła mocno moją szyję i całowaliśmy się, a ona coraz mocniej ocierała się podbrzuszem o mojego potwora, wielkiego i twardego jak chyba nigdy dotąd. Wsunąłem ręce pod jej spódnicę i dokładnie miętosiłem te cudowne nogi, które tak mocno mnie teraz ściskały. Zrobiło się ciemno i jakby trochę chłodniej, lecz nie zwracaliśmy na to najmniejszej uwagi.
    
    Powoli przesuwając się z pieszczotami coraz wyżej, stwierdziłem, że, tak jak się domyślałem, była w pończochach. Zaskoczyła mnie jednak tym, że powyżej nie było już nic. Ściskałem jej pośladki i pieściłem rowek między nimi. Słyszałem jej urywany oddech i czułem, że coraz mocniej ...
    ... ociera się norką o mojego wyrywającego się na wolność zwierza. Puściła mnie i podciągnęła sweter aż po szyję. Wydyszała:
    
    – Zajmij się nimi – nie czekałem na powtórzenie zaproszenia. Przywarłem ustami do lewej z tych dwóch wspaniałych bliźniaczek i zacząłem pieścić sutek prawej palcami. Objęła mnie i coraz szybciej ocierała się podbrzuszem o moje biodra. Cały czas pieszcząc jej piersi, powoli wsunąłem prawą rękę pod jej spódnicę.
    
    Przestała poruszać biodrami. Położyłem dłoń na jej tyłeczku, a palce zawędrowały do rowka między pośladkami. Ssąc na zmianę jej sutki słyszałem jej coraz bardziej rwący się oddech. Czułem, że lekko, lecz wyczuwalnie drży. Ręka, którą położyłem na jej pupie, wędrowała coraz niżej, aż wyprężone palce dotknęły mokrego, nabrzmiałego wejścia do jej norki. Drgnęła i bardzo mocno przywarła do mnie. Coraz mocniej masowałem jej otwierające się pod moim naciskiem wejście...
    
    Prawie brutalnie uwolniła się z moich objęć. Wstała i cofnęła się o dwa kroki. Odwróciła się tyłem i rozpięła spódnicę. Zdjęła ją i rzuciła na ławkę. Poruszała się jak na zwolnionym filmie. Przypatrywanie się temu, co robi, nie przeszkodziło mi uwolnić zwierza, który wręcz wyprysnął z rozpiętych i nieco opuszczonych spodni. Odwróciła się. Powoli.
    
    – Weź mnie – jej głos był teraz niski. Rozedrgany – Zerżnij jak kurewkę. Teraz! – zabrzmiało jak to trzask bata. Przyciągnąłem ją do siebie i odwróciłem tyłem. Jedną ręką skierowałem główkę potworka we właściwe miejsce, a drugą położyłem na ...
«12...567...»