1. Nosić swoją skórę cz. III


    Data: 21.09.2021, Kategorie: Blondynki, Hardcore, Autor: valkan

    ... minuty. Kiedy się rozłączyłem, kolana się pode mną ugięły, ale jakoś zdołałem utrzymać się na nogach. Pokręciłem przecząco głową, chociaż wiedziałem, że w ten sposób nie zdołam uniknąć ciosu. I znowu zmroziło mnie przeczucie czegoś nieodwołalnego.
    
    Co sił w nogach, popędziłem do samochodu, wskoczyłem do środka i nie zapinając pasów bezpieczeństwa ruszyłem w stronę szpitala.
    
    Głos recepcjonistki w telefonie poinformował mnie o groźnym wypadku, mającym miejsce dwie przecznice przed przedszkolem mojego syna. W zdarzeniu ucierpiały dwie osoby.
    
    Biegnąc przez izbę przyjęć szpitala, odczuwałem wszystko tak dotkliwie, jakby zdarto ze mnie skórę. Ręce i nogi stały się niewiarygodnie ciężkie. Miałem wrażenie, że tonę, topię się, że zawsze będzie mi brakowało kilku centymetrów, aby wydostać się na powierzchnię.
    
    Od pielęgniarki dowiedziałem się, że właśnie trwają dwie operacje. Na jednej sali leżała Monika, a na drugiej mój synek. Monika podobno miała kilka złamań, a Paweł liczne obrażenia wewnętrzne.
    
    Jak żyć z myślą, że ktoś kogo pokochałem bardziej niż samo życie, może odejść na zawsze? Co robić, kiedy nieznośny ból rozsadza serce? Co wtedy człowiekowi pozostaje?
    
    Lekarz powiedział, że teraz pozostaje czekać.
    
    Więc czekałem. Po dwóch godzinach dowiedziałem się, że operacja Moniki zakończyła się powodzeniem. Jeszcze nie mogłem się z nią zobaczyć, ale lekarz prowadzący zapewniał mnie, że wszystko jest z nią w porządku. Jednak w moich myślach znajdował się tylko mały ...
    ... chłopczyk, który – według pielęgniarki – teraz walczy o życie.
    
    To wszystko miało jeszcze długo potrwać, a ja potrzebowałem czegoś, co da mi siły i energii. Wstałem krzesełka ustawionego pod drzwiami bloku operacyjnego i skierowałem się w stronę bufetu.
    
    Idąc, mijałem wiele osób, w różnym wieku. Ale gdy minąłem elegancko ubraną kobietę, nagle zatrzymałem się i zesztywniałem. Nie, to niemożliwe – powiedziałem sam do siebie i ruszyłem dalej. Jednak po dwóch krokach usłyszałem wołanie:
    
    - Łukasz?!
    
    Znowu przystanąłem.
    
    - Łukasz, to ty? – ten sam głos znowu wypowiedział moje imię.
    
    Ten dźwięk, ta barwa głosu. To nie mogła być prawda. Nie chciałem dopuścić do siebie tego przeczucia. Jednak gdy obróciłem się na pięcie, to przeczucie stało się faktem.
    
    Parę metrów przede mną, stała Iza.
    
    Uśmiechała się – tym pięknym szerokim uśmiechem, na którego widok rozpływałem się kiedyś jak gorące masło – a ja zacząłem drżeć. Nie mogłem w to uwierzyć, nie mogłem uwierzyć, że do tego doszło, że największe szczęście, jakiego kiedykolwiek zaznałem – stoi przede mną.
    
    Uświadomiłem sobie, że widziałem piękno w niezliczonych postaciach. Zakochałem się i moja miłość trwała nadal. Ciągle ją pamiętam i przez ten cały czas nosiłem w sercu nadzieję, że któregoś dnia znowu ją spotkam.
    
    W końcu do niej podszedłem i powiedziałem:
    
    - O Boże, Iza. Co ty tu robisz?
    
    - Łukasz – odpowiedziała zszokowana, a w jej oczach stanęły łzy.
    
    Mimo upływu lat tak bardzo przypominała mi tą dziewczynę, ...
«12...456...11»