1. Debiutant - powrót do gry


    Data: 03.09.2021, Kategorie: emigracja, Brutalny sex casting, Autor: GreatLover

    ... na łóżku, stojącym pod ścianą. Jedna z nóżek była ułamana, przez co legowisko przekrzywiło się z jednej strony, odsłaniając ciemną, szeroką plamę na swym materacu, przykrytą poszarzałym prześcieradłem. W całym tym „mieszkaniu” nie było ani jednego krzesła czy stołu, przy którym można by było usiąść. Jeszcze raz rzuciłem okiem na obdrapane, brudne ściany zdając sobie sprawę z faktu, że mam tu zamieszkać. Zawiesiłem swoje spojrzenie na Katrinie, która patrzyła na mnie niepewnie.
    
    - Mówiłam, żebyś nie oczekiwał pałacu.
    
    Podszedłem do zapyziałego okna. Poprzez smugi brudu, którego pochodzenia wolałem się nie domyślać, spojrzałem na otaczającą mnie okolicę. Pobieżnie zerknąłem na najbliższe budynki, które prawdopodobnie pełniły taką samą funkcję jak mój – w mieszkaniach widziałem kłócące się pary lub dzieci bawiące się przy pijących rodzicach. Było też parę osób, które oparłszy się o framugi pootwieranych okien, spoglądały smętnym wzrokiem na ulicę.
    
    Gdy zerknąłem w górę zobaczyłem panoramę miasta, skąpaną w blasku zachodzącego słońca. Mrużąc oczy dostrzegłem port, do którego wpływał statek towarowy. Nie mogłem uwierzyć, że nie dalej jak miesiąc po przybyciu do tego kraju, udało mi się wylądować w takim miejscu – w starej ruderze zamieszkanej przez szczura, położonej w dzielnicy opanowanej przez pijaków, gangsterów i narkomanów. Świadomość faktu, że muszę tutaj zostać na nie wiadomo jak długi czas dotarła do mnie z całą siłą. „Nie dam rady. Po prostu nie dam sobie rady!” ...
    ... pomyślałem czując, jak ogarnia mnie panika.
    
    - Sławek? Wszystko z tobą w porządku? – doleciał do mnie, jakby z oddali, zaniepokojony głos Katriny.
    
    Nie odpowiedziałem, wsłuchując się w dudnienie swojego serca. Wewnętrzny głos kazał mi stąd uciekać, spierdalać jak najdalej! Tylko... co potem? Powrót do Polski? Zapierdalanie za tysiaka brutto, by spłacić koszty leczenia, na które wysłał mnie Smith?
    
    Smith...
    
    Wspomnienie, w którym były szef mnie znokautował przemknęło przez mój umysł w ułamek sekundy, wyparte przez silniejsze, budzące we mnie nieopisany gniew – szyderczy, pełen okrutnej satysfakcji śmiech jego żony znów rozbrzmiał w mojej głowie. Wiedziałem, że sam byłem sobie winien, lecz nie przeszkadzało mi to w obwinianiu tej suki za położenie, w którym obecnie się znalazłem.
    
    Zerkając na pnącą się do góry konstrukcję wieżowca, którą do niedawna sam budowałem, spojrzałem w kierunku dzielnicy, w której mieszkali Państwo Smith. Moje zdenerwowanie minęło, gdy podjąłem ostateczną decyzję. „Zostaję” pomyślałem z determinacją, starając się otworzyć zablokowane okno. „Zostaję do momentu, w którym uda mi się z tobą policzyć, Pani Smith...”
    
    - Sławek?
    
    Okno nie chciało puścić. Stare drewno skrzypiało i uginało się pod moim rozkazem, ale przerdzewiały zamek uparcie nie chciał się otworzyć.
    
    - Sławek? – tym razem Katarzyna lekko podniosła głos.
    
    Dalej szarpałem się z oknem wpadając w coraz większą złość. Drewniana framuga pękła z trzaskiem w kilku miejscach.
    
    - A ...
«1...345...24»