1. Debiutant - powrót do gry


    Data: 03.09.2021, Kategorie: emigracja, Brutalny sex casting, Autor: GreatLover

    ... samochodu nie mogłem powstrzymać kolejnego przekleństwa, które samo spłynęło z moich ust na widok budynku, w którym miałem zamieszkać. Wysoki, kilkupiętrowy blok, który w poprzednim życiu pełnił rolę hotelu – stary, zniszczony neon wisiał na zardzewiałym rusztowaniu strasząc mnie swoim widokiem. Tynk zdążył odpaść niemal z całej frontowej elewacji, niektóre okna miały powybijane szyby a te na najniższych kondygnacjach były zabite dechami. Pod ścianą budynku, naznaczoną śladami po kulach, leżało kilku pijanych gości. Gdy wchodziliśmy po schodach na górę, minęliśmy wychudzonego, brudnego chłopaka, którego oczy zaszły mgłą narkotykowego zamroczenia.
    
    Tutaj mieszkają ludzie?
    
    - Ej! Dziwko! – usłyszeliśmy okrzyk i odwróciliśmy się w jego kierunku.
    
    Po drugiej stronie ulicy stało jakichś dwóch szczeniaków. Byli chudzi jak szczypiory, ogoleni na łyso, ubrani w podniszczone ubrania, z bandanami na twarzach. Jeden z nich wskazał samochód Katriny i zaczął wymachiwać łapami w jej kierunku jak jakiś podrzędny raper w tanim teledysku. Zauważyłem gest, jakby szczeniak operował wyciorem używanym do kradzieży aut. Z niepokojem zerknąłem na Katarzynę, niepewny tego, czy chce zaryzykować dalszy pobyt w tej dzielnicy, ale ona ze spokojem patrzyła na gestykulującego w jej stronę chłopaka. Gdy ten skończył machać łapami, wyciągnęła w jego kierunku dłoń i zacisnęła ją w pięść. Początkowo myślałem, że chciała mu pokazać faka, ale ona wyprostowała dwa palce – wskazujący i środkowy, kierując ...
    ... je do góry. Przez moment w mojej głowie odżyło wspomnienie, gdy Pani Smith wykonywała przy mnie podobny gest. Katrina uniosła rękę wysoko, by zaczepiający ją chłopak dobrze ją zobaczył. Nie wiedzieć, czemu, nie był już tak pewny siebie. Gdy Kasia ułożyła dłoń w pistolet, szarpnęła nią, symulując strzał przy cichym „puf!”, które wydostało się z jej ust, dwóch zaczepiających nas szczeniaków uciekło.
    
    - Co to było? – spytałem, nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą widziałem.
    
    - To był znak, że należę do Vatos, i że jestem zabójcą. To wystarczy, by te gnojki nie ważyły się podejść do mojego wozu – odpowiedziała patrząc na mnie uważnie – lepiej zapamiętaj ten gest, jeśli chcesz mieszkać w tej dzielnicy. Kiedyś może ci się przydać. – nacisnęła rozklekotaną klamkę i otworzyła wielkie, drewniane drzwi z łuszczącą się farbą.
    
    Wnętrze wyglądało potwornie. Niemal wszystkie drzwi prowadzące do mieszkań były otwarte – w niektórych lokalach w ogóle ich nie było. Panował niesamowity gwar pomieszanej muzyki, głosów z telewizora i przekleństw rzucanych w różnych językach. Obdrapane ściany były pokryte wulgarnym graffiti, na podłodze wśród śmieci dostrzegłem przypalone sreberka i butelki po gorzale. W powietrzu unosił się mdlący zapach szczyn i niemytych ciał.
    
    - Mieszkasz na górze
    
    Drgnąłem, słysząc jej głos. Nie mogłem sobie wyobrazić życia w tym miejscu, ale czy miałem jakieś wyjście? Wdrapaliśmy się po starych, zniszczonych schodach na górę, po drodze mijając namalowany napis ...
«1234...24»