1. Spotkanie. Demon


    Data: 05.07.2021, Kategorie: Fantazja historia, bez seksu, Autor: Snow White

    ... ciemno...
    
    - Hej, jesteś tu? Pomogę ci. Zadzwonię po pogotowie - powiedziałam jak do siebie samej i zaczęłam grzebać w torbie żeby znaleźć komórkę.
    
    Nadal go nie widziałam, teren był rozległy, a wszędzie panowały egipskie ciemności.
    
    - Haaalooo... gdzie jesteś? Słyszysz mnie? Nic Ci nie zrobię! Zdążyłam wykrzyczeć i po chwili poczułam jak łapie mnie w pasie od tyłu, później zakrył mi usta dłonią i syknął do ucha.
    
    - Zamknij się! Nie potrzebuje niczyjej pomocy! Dam sobie radę.
    
    Czułam jak krew płynąca z jego torsu wsiąka w mój płaszcz, miała dziwny zapach, jak siarka, lub jakiś metal. Ale wiedziałam, że to krew!
    
    Byłam zdumiona gdy zobaczyłam, że w zetknięciu z bardzo zimnym powietrzem paruje, była tak gorąca?
    
    Gdy trzymał mnie w żelaznym uścisku nie wyglądał już na takiego słabego, prawie łamał mi żebra. Nie mogłam złapać tchu.
    
    - Dobrze. Pozwól mi - nie mogłam złapać oddechu.
    
    - Puść mnie - czułam, że krew uderza mi do głowy, nogi się pode mną ugięły.
    
    Nagle poczułam jak mnie puszcza i upadłam na lodowaty śnieg.
    
    Podniosłam głowę i zobaczyłam, że stoi do mnie tyłem, miał bardzo, ale to bardzo szerokie plecy, a na łopatkach dwa olbrzymie guzy, tak jakby coś z nich wyrastało... albo miało wyrosnąć.
    
    Poczułam napływający strach. Miał na sobie wytarte ciemne jeansy i buty. Oddychał szybko i płytko, a jego ramiona drżały. Nie wiem czy z zimna czy złości.
    
    - Co się stało, ktoś cię napadł? Co tu robisz? Jak mogę ci pomóc? - wyrzuciłam z siebie, póki ...
    ... jeszcze miałam odwagę się odezwać.
    
    - Co?! - wrzasnął, Ty chyba zwariowałaś dziewczyno! Wynoś się stąd, bo Tobie będzie potrzebna pomoc!
    
    Spojrzałam zdumiona na jego plecy, podniosłam się powoli i stanęłam kilka kroków za nim.
    
    - Jak to? Czy ktoś może tu wrócić? Ktoś chciał cie zabić tak? Powiedz, pomogę Ci, zadzwonię gdzie trzeba i...
    
    - Zamknij się! - Zagrzmiał, i opuściła mnie cała odwaga.
    
    - Nie zostawię Cię tu rannego, chyba żartujesz!? I tak zadzwonię po karetkę, możesz najwyżej stąd odejść, ale chyba za daleko nie uciekniesz? - powiedziałam z rozpaczą.
    
    Przecież nie mogłam zostawić krwawiącego człowieka, na takim mrozie na pewną śmierć!
    
    Wtedy powoli się odwrócił, gdy to zrobił stanęliśmy może metr od siebie, był baaardzo wysoki, 190cm to minimum, patrzył na mnie z góry, z okropnym grymasem niechęci, a ja aż otworzyłam usta ze zdziwienia.
    
    Boże, był niesamowity.
    
    Nieziemski, piękny i przerażający.
    
    - O Boże - wyrwało mi się.
    
    - Nadal chcesz dzwonić po pogotowie? - zapytał z drwiącym uśmieszkiem, a jego twarz trochę złagodniała, jeżeli to w ogóle było możliwe.
    
    Był przerażająco piękny, jak Anioł, ale ten piekielny, który swą uroda wabi, a potem zabija by nasycić swoje ciało. Jego twarz, była idealna, ale tak przerażająca, że musiałam na chwilę opuścić wzrok.
    
    Pobiegłam spojrzeniem wzdłuż szyi na tors, potem brzuch... i aż przełknęłam ślinę.
    
    Mój towarzysz odebrał to opacznie.
    
    - Przerażające prawda? Okropne, wstrętne! Co za potwór? - Powiedział ...
«1234...14»