1. Pierwszy raz z Martą


    Data: 23.03.2021, Kategorie: Masturbacja Pierwszy raz Tabu, Autor: neondertal

    ... nasienia. Wiem, głupie.
    
    - Rany, jak masz tak to ścierać...
    
    Zniecierpliwiona, przysuwa się, sięga po chusteczki. Dotyka mnie kolanami. Czy musi? Chyba nie. Ale dotyka. Zaczyna energicznie ścierać, ale po chwili znacząco rusza ręką.
    
    - Zdejmij to, nie ma sensu wcierać mocniej, wrzuci się do Vanisha i powinno być dobrze.
    
    Zdejmuję koszulkę. Nie jestem jakimś Adonisem, ale chyba źle nie wyglądam. Trochę siłowni, trochę biegania, są jakieś tam mięśnie. Jasne, widziała je już nie raz. Ale nigdy nie była wtedy tak blisko, ocierając się o mnie, wycierając mi spermę ze skóry na podbrzuszu... już nie tak energicznie. Wolniej. Delikatniej. Zmysłowo?
    
    Nic nie mówię. Ani drgnę. Marta nie podnosi wzroku. Też się nie rusza, żeby nie musieć na mnie spojrzeć, żeby móc dalej, niby to zwyczajnie, wycierać mój brzuch. Tak powoli... Kropla spadła jej na dłoń, z czubka. Cały kutas jest w spermie jeszcze. I cały czas sterczy. Jak drąg. Powinien już mięknąć... O co chodzi? Powinien. Zawsze tak robił. Ale cały czas stoi. Twardy jak skała. Zacznie go wycierać? Boże, niech zacznie. Nie oddycham. Nie mrugam okiem. Niech zacznie go wycierać. Niech zacznie! TAK!
    
    Delikatnie, ledwo go muskając, zaczęła zbierać, od dołu. Trzyma chusteczkę w dwóch palcach. Zgarnia. Przypadkiem... przypadkiem dotyka go pozostałymi... Zadrżałem jak w febrze.
    
    - Przepraszam...
    
    Cichutko. Nieszczerze. Nie jest jej przykro. Mnie też nie. Nadal wyciera, ale teraz już palce co chwilę go dotykają. Gładzą. ...
    ... Jezu, jak bosko.
    
    - Jaki gorący...
    
    Cały czas na mnie nie patrzy, cały czas sztywna... i chyba trochę drżąca? Tak, widzę, trzęsie się lekko. Usta rozchylone, mokre, gorące. Oddycha ciężko. I głaszcze mojego kutasa.
    
    - I taki twardy...
    
    Co mam odpowiedzieć? Mam w ogóle się odzywać? Może nie? Nie wiem...
    
    - No, tak, twardy... nie powinien... To znaczy, wiesz, zwykle już opadał, ale teraz... Nie wiem...
    
    Wytarła prawie wszystko. Odkłada chusteczkę. Ale się nie odsuwa. A dłoń wraca. Tak, wraca! Lekko dotyka go palcami. Sprawdza. Obejmuje. O Boże, nigdy bym nie uwierzył, że to możliwe, ale obejmuje, delikatnie, leciutko, ale obejmuje. I cała drży.
    
    - Nie myślałam... że może być aż taki twardy... i taki...
    
    Przełyka ślinę. Lekko się mości, tak jakby chciała być bliżej.
    
    - Taki duży...
    
    - Martuś... nie wiem... powinien już przestać... ale... ale to dlatego, że nigdy... aaaaach...
    
    Poruszyła dłonią. W dół. W górę. W dół. I przestała. Dlaczego przestała! Było tak dobrze! Ale nie cofa jej, nadal trzyma. Niech trzyma. Całą noc niech trzyma. Przełykam, odchrząkuję, żeby się upewnić, czy dam radę z siebie wydać jakiś głos, gdy moja siostra trzyma mojego kutasa w dłoni.
    
    - Dlatego, że nigdy nie byłaś tak blisko.
    
    I raz kozie śmierć. Kładę dłoń na jej plecach. Żeby uspokoić. Żeby ukoić. Żeby... a jasne, kurwa, żeby ją dotknąć. A ona zadrżała jak ja przed chwilą. I zacisnęła na nim palce. I znów poruszyła, w górę, w dół, wzdychając. Pogłaskałem plecy, jakbym chciał ...
«12...456...»