1. Projekt C


    Data: 14.03.2021, Kategorie: Fantazja bez seksu, Autor: Adrenalinaaa

    ... zawartość w miejsce obok rany a po kilkunastu minutach kula wraz z obrażeniami znika. Roztapia się pod wpływem jakiś duperelowatych cząsteczek, o których dalej nie mam pojęcia. W aspekcie medycyny rozwiniętej i tej na czarnym rynku nie jestem dobra.
    
    Olek zdecydowanym ruchem wbija mi strzykawkę w brzuch i namoczonym zimną wodą ręcznikiem ociera miejsce skażone krwią. Zaciskam zęby, a ten po paru chwilach wstaje i przygląda mi się ze spokojem. Jest nadal zdenerwowany i wiem, że dalsza część nie ominie mnie bez konsekwencji.
    
    Mija kilka sekund i usypiam jak małe dziecko. Pierwsza wada SC4. Powoduje chwilowe zasłabnięcie organizmu, co wywołuje kilkunastominutową śpiączkę.
    
    Wstaje i od razu moje oczy atakuje dawka mocnego światła zewsząd. Oli włączył zasilanie i zasłonił okna. Maraton, który odbywa się w kółko od paru miesięcy czas zacząć. Wstaje i podwijam bluzkę aby zobaczyć czy rana zagoiła się w całości. Perfekcja - słyszę w myślach gdy dotykam miejsca, w którym wcześniej znajdowała się rana. Potem podnoszę wzrok i na swojej drodze spotykam sylwetkę mojego partnera z założonymi rękami na piersiach i wyrazie twarzy przypisanym do morderców.
    
    - Na prawdę chciałaś wyleczyć się sama z takiego postrzału? - pyta spokojnie i kiedy zamierzam już odpowiedzieć ten chwyta stojący na ławie wazon i rzuca nim o ścianę, po czym szybkim ruchem podchodzi do mnie i wskazującym palcem grozi mi nadal kontynuując swój monolog – Chcesz... pozbawić mnie Ciebie? Obiecałaś mi...
    
    - ...
    ... Niczego Ci nie obiecywałam - szepcze z znudzonym wzrokiem wbitym w jego tors jak mała dziewczynka na wykładzie.
    
    - Obiecywałaś Mila... obiecywałaś mi wiele razy, że nie odbierzesz mi siebie! Jesteś moją własnością! Kupiłem Cię, a wtedy w Amsterdamie nie sprzeciwiłaś się więc wybacz jeżeli przypomnę... obiecywałaś na krzyż Samobójców, że mi pomożesz i, że jesteś moja! Gdyby nie ja tkwiłabyś w tym burdelu u Ślusarza jeszcze o wiele dłużej.
    
    - Skąd wiesz, że tego nie chciałam? Może Ślusarz był lepszym partnerem do tej roboty - syknęłam i podeszłam do niego wtapiając tym razem wzrok już w jego twarz. - I jakbyś mógł sobie przypomnieć nadal w nim tkwię wraz z tobą przez twoje długi! Poza tym jesteśmy tylko partnerami. Załatwiłam robotę, dostałam cios i ty znów jako ten wielkoduszny mnie uratowałeś bo dobrze wiesz, że twoje dupsko samodzielnie nie poradziłoby sobie w kolejnych zadaniach. - Wzięłam kolejny głęboki oddech i wykorzystując jego chwilę ciszy i zadumy nad moimi słowami zakończyłam. - Więc wybacz Aleksandrze Horot, agencie z Krzyża Samobójców, a może powinnam powiedzieć... płatnych zabójców na rzecz jakiegoś mafioza, który gwałcił mnie i posiadał w niewoli od lat dziecięcych... nie pieprz mi o swoim dobrym sercu... bo zrobiłeś to tylko i wyłącznie dla siebie - powiedziałam szepcząc.
    
    - Nie możesz mnie oceniać - powiedział i złość w jego oczach zagotowała się.
    
    - To też mi zabrałeś wraz z umową? Wolność słowa? - zapytałam zakładając ręce na biodra i zirytowanym wzrokiem ...