1. Milosci. 1. Dziewczyna z klubu


    Data: 06.03.2021, Kategorie: Brutalny sex Autor: Amanda Ero

    ... zupełnej utraty kontroli nad zwierzęcym popędem. Nie nadążała już za nim, znieruchomiała, oddała mu się bez reszty, dysząc i pojękując zbliżała się do szczytowego momentu. Aż wreszcie naprężyła całe ciało, na krótką chwilę zamarła, stęknęła głośno i opadła bezsilnie na łóżko.
    
    Marcel jeszcze chwilę poruszał się w niej, ale i sam był bliski orgazmu, wyjął więc członek i dokończył ręką. Pozwolił by nasienie trysnęło Anecie na brzuch i piersi. Oddychał gwałtownie. Więc koniec. Po wszystkim. Osunął się na bok i wziął kilka głębokich wdechów. Powietrze przesiąknięte było zapachem ich potu, oboje byli mokrzy z wysiłku.
    
    Długą chwilę patrzyli sobie w oczy, nie mając ani sił ani ochoty na słowa czy choćby gesty. Marcel wiedział, że nie powinien tego robić, bo skończy tak samo jak zwykle – z bólem w klatce piersiowej zamiast przyjemnego dreszczu. Ale nie potrafił oderwać wzroku, już czuł, że spada w otchłań, a niebieskie oczy z jasnymi punkcikami wydają się jedynym ratunkiem. Machinalnie pogładził włosy Anety, uśmiechnięty lekko.
    
    – Kochasz go? – zapytał, jak zwykle wbrew rozsądkowi brnąc głębiej, zamiast uciekać.
    
    – Sama nie wiem.
    
    – A on ciebie?
    
    – Pewnie nie...
    
    – Ja cię kocham.
    
    Aneta uniosła brwi i skrzywiła się.
    
    – Jasne.
    
    Nie uwierzyła mu. Marcel przywykł do takich reakcji, ale poczuł pierwsze nieprzyjemne ukłucie w klatce piersiowej. Nie drążył tematu.
    
    – Może to zabrzmi głupio w tym momencie, ale... dasz mi swój numer?
    
    – Tak ci dobrze było? – ...
    ... zadrwiła.
    
    – Chciałbym cię jeszcze zobaczyć. Zabrać do restauracji albo na spacer...
    
    – A dziewczynę masz?
    
    Marcel westchnął. Co miał na to odpowiedzieć?
    
    – Jak by ci to wytłumaczyć...
    
    – Czyli masz.
    
    – Słuchaj... ja nie angażuję się w tego rodzaju związki.
    
    – Aha. Wolny ptak?
    
    – Niezupełnie. Mam pewne zobowiązania...
    
    – Znaczy jednak masz dziewczynę.
    
    – To bardziej skomplikowane... Potrafię sprawić, że kobiety są zadowolone, daję im przyjemność, oparcie, pomagam. Taka jest moja rola jako samca.
    
    – Strasznie kręcisz. Zróbmy tak: ty mi podasz swój numer, a ja zadzwonię do ciebie, jeśli będę miała ochotę na dobry seks, może być?
    
    Zastanowił się. Nie lubił oddawać kontroli nad sytuacją.
    
    – Nie.
    
    – Boisz się, że zadzwonię w nieodpowiednim momencie, co?
    
    – Nie muszę przed nikim ukrywać swoich znajomości.
    
    – Więc czemu nie chcesz mi dać telefonu?
    
    – Mogę ci dać, żaden problem. Ale w zamian za twój.
    
    Aneta uniosła się na łokciu i odgarnęła włosy opadające jej na twarz.
    
    – Wiesz co? Idź sobie. Nie mam ochoty na romansik bez zobowiązań, rozumiesz? Dostałeś to czego chciałeś, więc nie musisz mi mydlić oczu wyznaniem miłosnym. Fajnie było, ale z tym trochę przesadziłeś. Idź już.
    
    Nie odpowiedział. Pozbierał ciuchy i doprowadził się do porządku. Ubrany i w butach pochylił się jeszcze nad nią i pocałował na pożegnanie w policzek. Jutro pewnie pożałuje, że go spławiła, potem kolejne dni będzie zerkać z nadzieją przez okno, a w piątek pójdzie do klubu licząc, ...
«12...5678»