1. Zepsuty zyrandol...


    Data: 22.12.2020, Kategorie: Zdrada Autor: Alan Starsky

    Kolejna ciężka noc w pracy. Wybija 6:00 rano, i w końcu idę do domu. Jest środa a przede mną dwa dni wolnego. Wracając do domu wykonuje swój tradycyjny rytuał, czyli wejść rano do sklepu po pieczywo i inne drobne rzeczy. Po powrocie do domu zwykle jem coś na szybko, czasem też wypijam piwo na lepszy sen, czytam na szybko jakieś wiadomości, prysznic, i spać. Moja partnerka zawsze chodzi do pracy na 6:30, więc rano się nawet nie widzimy. W związku z tym że przede mną dwa dni wolnego to z niczym się specjalnie nie spieszyłem. Pokręciłem się trochę po domu, zjadłem śniadanie, ogoliłem się. A że byłem sam w domu, to mogłem na spokojnie ogolić także miejsca intymne. Wziąłem prysznic, i zanim się obejrzałem była 8:15. I nagle dzwoni dzwonek do drzwi... Mieszkam w bloku, więc skoro nikt nie dzwonił domofonem to zapewne to ktoś z lokatorów. Spoglądam przez wizjer i rzeczywiście widzę za drzwiami sąsiadkę z drugiego piętra. W pośpiechu założyłem koszulkę i dresy, bo byłem jeszcze całkiem nagi po prysznicu. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem przed nimi panią Anetę. To kobieta w wieku ok. 45 lat, niska, drobna, niecałe 160 cm wzrostu. Biust miała mały, może małą dwójkę, ale wyglądał na jędrny. Gdy ją widywałem w obcisłych spodniach to zawsze zwracałem uwagę na jej drobną i zgrabną dupcię. Była blondynką, o niebieskich oczach i blond włosach do ramion. Zwykle rozpuszczonych ale dziś spiętych w kitkę. Mimo wieku i raczej przeciętnej urody, była bardzo zadbaną kobietą. Nawet dziś gdy jest ...
    ... parę minut po ósmej i jest ubrana raczej w domowe ubranie ( t-shirt, luźna spódniczka przed kolana, i domowe klapki ), to jej makijaż jest nienaganny. Przywitała się i zapytała czy bym nie mógł zobaczyć co się dzieje z oświetleniem w jej pokoju. Za każdym razem kiedy je włącza to wywala jej bezpieczniki w domu. A męża nie ma, bo jest w trasie i wróci dopiero w sobotę. Jej mąż jeździł tirem po Europie w systemie 2 na 1, czyli dwa tygodnie jazdy i tydzień w domu. Powiedziałem jej że przyjdę za pięć minut tylko znajdę kontrolkę do światła i może jakiś śrubokręt. Chwile później stałem już przed jej drzwiami i nim zdążyłem zadzwonić dzwonkiem ona już je otwierała. Zaprosiła mnie do pokoju i gdy włączyłem światło... bum... Wyskoczyły bezpieczniki. No nic... Wziąłem krzesło, rozkręciłem osłony żarówek, wykręciłem jedną po drugiej. Jedna była rzeczywiście spalona, ale czy to przyczyna? Nie miałem zielonego pojęcia... Wkręciłem te żarówki które były dobre, włączam światło i... tadam... świeci. Nie mając za wiele pojęcia o elektryce naprawiłem żyrandol... ;) Zakładając osłony na żarówki wypadł mi śrubokręt i potoczył się pod łóżko. A łóżko mieli dość duże, sypialniane, nie wiem czemu ustawione tak że oparciem i jednym bokiem dotykało ścian. I ten nieszczęsny lub szczęsny śrubokręt gdzieś tam pod to łóżko się potoczył. - Niech pan nie schodzi z krzesła to ja go znajdę... I zaczęła go szukać. Uklękła przy łóżku z jednej i z drugiej strony ale nie mogła go dosięgnąć. Weszła więc na łóżko ...
«1234»