1. 4 razy po 2 razy


    Data: 21.11.2020, Kategorie: Humor, Tabu, Autor: eksperyment

    ... spragnioną seksu.
    
    „Osobą spragnioną seksu...” – zaśmiałem się w duchu.
    
    – No właśnie gdy z tobą rozmawiam odechciewa mi się. Nie do końca też mi się podobasz. Dlatego dziękuję i proszę o zwrot pieniędzy.
    
    – Nie oddam ci pieniędzy, bo zabukowałam dla ciebie swój czas. Szanuj mój czas.
    
    – Mało mnie to obchodzi. Atmosfera, którą tworzysz jest beznadziejna i odechciewa mi się czegokolwiek. Poproszę moje pieniądze.
    
    Dziewczyna wyszła. Wróciła po chwili z kolegą. Trochę był wyższy i większy ode mnie.
    
    – Słuchaj – rzekł. – Słyszałem z boku waszą rozmowę. Dziewczyna prosiła cię o umycie, dla zdrowia i szacunku wykonywanej przez nią pracy. Nie była dla ciebie niegrzeczna.
    
    – Nie jesteśmy na ty. Atmosfera w mojej ocenie jest nieprzyjemna. Dziewczyna nie podoba mi się. Nie mam ochoty jej pieprzyć.
    
    – Trochę więcej szacunku!
    
    – Szacunku, szacunku... Nie użyłem obraźliwych słów wobec niej. Tylko tyle, że nie chce mi się jej ruchać.
    
    – Nie dostaniesz pieniędzy.
    
    – Jak to nie dostanę?
    
    – Tak to. Umówiłeś się, zarezerwowany czas...
    
    – Co skoro nie podoba mi się i nie mam na nią ochoty?
    
    – Jeśli nie, to spierdalaj.
    
    – Wygonicie mnie? Bo to nie będzie łatwe.
    
    – Może i nie. Decyduj się.
    
    Wiedziałem, że nie odzyskam pieniędzy. Przysunąłem się do kolegi blisko, aż cofnął głowę.
    
    – Skoro tak się sprawy mają... Nich dziewczyna rozbiera się i robi laskę, a później wypina dupę.
    
    – Trochę więcej szacunku!
    
    – Mam odpowiedni szacunek. Proszę stąd wyjść. A ty ...
    ... rozbieraj się.
    
    – Nie muszę tego robić.
    
    – Może i nie musisz, ale proszę rozbieraj się.
    
    Zdjąłem spodnie i rzuciłem je w róg łóżka.
    
    Wcale nie miałem ochoty na nic.
    
    Nie poszedłem pod prysznic. Usiadłem na łóżku centralnie, opierając się o wezgłowie.
    
    Patrzyłem, jak zdejmuje bieliznę.
    
    – W ten sposób nic w życiu nie osiągniesz – rzekła ściągając majtki. – Przez chamstwo. Nie tędy droga!
    
    – Rób co masz robić, zamiast mnie umoralniać.
    
    Nie potrafiłem doszukać się w niej piękna.
    
    „Arogancka, nieprzyjemna pizda. Udawany uśmiech triumfu na twarzy. Finansowa desperacja. Z wygoloną piczą, jałową jak gaza, od 10 podmyć dziennie.”
    
    Położyłem się na plecach. Rozbawiło mnie, kiedy wzięła kutasa do ust. Żałowałem, że nie był brudny. Bo niestety, umyłem go kąpiąc się rano.
    
    Nawet nie drgnął. Próbowała ręką i znów ustami.
    
    Chciałem, żeby leżał jak flak. Było to proste. Wydawała mi się aseksualna.
    
    Zaczęła robić ironiczne miny.
    
    – Spodziewałem się zastać inną osobę... Nigdy jeszcze nie natrafiłem na tak beznadziejną dziewczynę.
    
    – To sprzęt masz do niczego – odparła.
    
    Uśmiechnąłem się szeroko.
    
    – To ty tak na mnie działasz.
    
    Chwilę ssała myśląc.
    
    – Jesteś strasznym wieśniakiem, wiesz?
    
    – Może i tak.
    
    – I chamem.
    
    – Wiem. Jestem z tego dumny.
    
    – Wszyscy panowie są zawsze mili. Raz w tygodniu trafi się taki cham.
    
    – Dobrze, że nie jestem jedyny.
    
    – Ktoś ci kiedyś może wpierdolić, gdy będziesz się tak zachowywać. Wiesz?
    
    – Niech spróbuje. Ale ...