1. 4 razy po 2 razy


    Data: 21.11.2020, Kategorie: Humor, Tabu, Autor: eksperyment

    I
    
    W końcu dodzwoniłem się.
    
    – Mogę być u ciebie za pół godziny?
    
    – Tak, zapraszam! Tylko jak będziesz na miejscu, to jeszcze zadzwoń.
    
    – Jeszcze jedno. Czy w godzinie jest 2 razy?
    
    – Tak.
    
    Niestety trafiłem na drobne korki i po pół godzinie wciąż byłem w drodze.
    
    Sięgnąłem po telefon.
    
    – Spóźnię się 5 minut – poinformowałem. – Jestem obok, ale teraz stoję na światłach.
    
    – Ok.
    
    – Mam nadzieję nie odliczysz mi tego z czasu, ha ha – niby zaśmiałem się.
    
    – Bez przesady, nie odliczę! – ona też się niby zaśmiała.
    
    – A... Jakbyś nie miała co ze sobą zrobić, to możesz wstawić wodę – dodałem.
    
    Wkrótce dotarłem do celu.
    
    Jednak w drzwiach stała inna dziewczyna.
    
    – Cześć – przywitała się. – Zapraszam cię, do pokoju, tędy.
    
    – Nie do ciebie dzwoniłem, na zdjęciach był ktoś inny – rzekłem zatrzymując się w korytarzu. – Gdzie twoja koleżanka?
    
    – Hm. Ta koleżanka, na której numer dzwoniłeś, jest teraz zajęta i będzie jeszcze przez około godzinę.
    
    – Ale dzwoniłem i umawiałem się z koleżanką – odparłem. – Bo koleżanka jest w moim typie.
    
    – A ja nie podobam ci się? – zapytała.
    
    – Specjalnie dzwoniłem do koleżanki i to z koleżanką się umawiałem, a nie z tobą. Żegnam, na razie.
    
    – Trudno, cześć.
    
    – Trudno, że się człowiek umawia z kimś, kogo nie ma.
    
    „Ciekawe czy wstawiła wodę?” – pomyślałem, odchodząc.
    
    II
    
    Wykręciłem kolejny numer i... niespodzianka! Odebrała od razu!
    
    – Można teraz do ciebie przyjechać?
    
    – A za ile byś był?
    
    – Za 15. Bo ...
    ... jestem parę ulic stąd.
    
    – To zapraszam.
    
    Szybki telefon, krótka trasa. Parking pod drzwiami, parter. Wszystko zaczęło się wydawać takie łatwe i proste.
    
    Kiedy wszedłem, moim oczom ukazała się ona, ciemnowłosa, w bieliźnie, w dość ciemnym korytarzu. Figura niezła na pierwszy rzut oka.
    
    – Zapraszam, tu do tego pokoju – rzekła wskazując ręką kierunek.
    
    – Tylko słabo cię widzę – zatrzymałem się. – Ciemno tu trochę. Wolałbym cię najpierw zobaczyć.
    
    – Widzisz. Wyglądam jak na zdjęciach – rzekła sucho.
    
    Gdy otworzyła drzwi, w przedpokoju zrobiło się nagle jasno.
    
    „Szkoda, że twarz na zdjęciu była zamazana” – pomyślałem.
    
    Wiek z anonsu wydawał mi się teraz o 7 lat zaniżony. Zamiast uśmiechu nieokreślony grymas.
    
    – Nie jesteś w moim typie – rzekłem. – Przepraszam, wychodzę.
    
    – Nie zatrzymuję.
    
    „Całe szczęście.”
    
    III
    
    Wykręciłem ze 3 numery, zanim dodzwoniłem się.
    
    – Mogę być za 20 min?
    
    – Tak, ale lepiej za 30.
    
    Nie śpieszyłem się.
    
    Wydawało mi się, że w miarę znam okolicę, bo kiedyś mieszkałem w pobliżu. Zacząłem się rozglądać, jednak numeracja mało intuicyjna.
    
    – Nie mogę cię znaleźć – jestem przed niebieskim gmachem, kilka numerów dalej.
    
    – To gdzie ty w ogóle jesteś!? Przecież podałam ci numer.
    
    – Chyba trochę za daleko... Zawracam właśnie.
    
    – Kamienica, jasna biała brama. Nie sposób przeoczyć!
    
    – Czy ta kamienica, ona ma kolor jasny zielony?
    
    – Nie zielony! Gdzie ty w ogóle jesteś, może nie na tej ulicy!?
    
    – Jest tabliczka i nazwa ...
«1234»