1. Wesele, żona i nieznajomy cz. II


    Data: 23.10.2020, Autor: Snajper

    ... pierwszy:
    
    - Siadajcie, proszę, chce coś wam powiedzieć.
    
    Ania stała z założonymi rękami, a ja zdecydowałem się usiąść i tak mnie nogi już bolały.
    
    - Słuchajcie... to co zaszło wczoraj, to wina alkoholu, nie chciałem tego – powiedział.
    
    - Suuuuper, że też uważasz, że to pomyłka – parsknęła Ania.
    
    - To znaczy nie, że nie chciałem... bardzo mi się podobało, wciąż o tym myślę, od samego rana na niczym nie umiem się skupić. Serio jesteś super podniecająca a was bardzo lubię – wykrztusił to z siebie.
    
    - Ok, rozumie, a tak w ogóle to nie muszę się martwić i żadnych badań nie robić ? - zapytała kąśliwie Ania.
    
    Teraz do mnie to dotarło, faktycznie to był seks bez gumki. Przecież go w ogóle nie znaliśmy.
    
    - Nie no, słuchajcie, jestem zdrowy, ja nie miałem skoków w bok, nigdy w życiu, a po rozstaniu z moją byłą, żadnych innych numerków, aż do wczoraj. To pierwszy raz, w moim życiu, kiedy tak na mnie kobieta podziałała, że nie umiałem się opamiętać – zarumienił się i spojrzał na swoje buty, byle nie patrząc w oczy mojej żony.
    
    Nie chciałem wchodzić im w dyskusję, wiedziałem, że musieli sobie to wyjaśnić, tu i teraz między sobą.
    
    Patrzeli tak na siebie kilka sekund, po czym Ania powiedziała:
    
    - No to dobrze, bo miałeś wyjść ze mnie... w sumie i tak to bez znaczenie, czy byś został we mnie, czy nie, i tak już ryzyko było jak go tam włożyłeś.
    
    - Eeeeej ja chciałem później wyjść... to ty mnie przytrzymałaś. Mariusz powiedz jej, byłeś tam i wszystko widziałeś pod ...
    ... koniec – spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
    
    - No w sumie... tak było kochanie – odpowiedziałem nie chcąc przyznawać mu racji.
    
    Ania nic nie powiedziała, na pewno to pamiętała, choć z nią o tym jeszcze nie rozmawiałem. Głupio mi było zacząć, i się spytać, dlaczego na to pozwoliła i przytrzymała na sobie Rafała, gdy doprowadził ją do orgazmu. Była na pewno świadoma tego, że on nie wytrzyma i się spuści. Siedzieliśmy w milczeniu po czym Rafał za ławki wyciągnął szampana w połowie już opróżnionego i powiedział:
    
    - Dobra, było minęło, ty Ania myśl sobie co tam chcesz, mi się podobało, nigdy tego nie zapomnę, i nawet nie chcę. Wznoszę toast za naszą znajomość. I tak pewnie się nigdy już nie spotkamy, więc, wasze zdrowie !!! - krzyknął.
    
    Zabrałem butelkę szampana i też wypiłem 2-3 łyki. Ania niechętnie też wypiła.
    
    Poszliśmy razem na salę, tam pobawiliśmy się na parkiecie. Sytuacja przy zabawie się rozluźniła i spięcie pomiędzy Rafałem a moją żoną ucichło. Nawet zatańczyli dwa szybkie kawałki ale tylko obok siebie w tak zwanym kółku. Impreza dobiegała już do końca, a ja z żoną, poszliśmy się przejść, zdyszani, spoceni od zabawy i ciągłych tańców.
    
    Znowu skierowaliśmy się do parku, licząc tam na ciszę i spokój. Nikogo tam nie było, z oddali było słychać resztkę niedobitków i muzykę. Szliśmy trzymając się za ręce jak para zakochanych dzieciaków. Kiedy doszliśmy do końca parku, gdzie stała ostatnia latarnia, oparłem Anie o drzewo i zacząłem ją całować. Nasze pocałunki ...
«1...345...11»