1. Wesele, żona i nieznajomy cz. II


    Data: 23.10.2020, Autor: Snajper

    ... Zdziwiłem się, gdy poczułem, jak naglę dochodzi, napina się cała i rozluźnia, jęcząc głośno, przyciskając przy tym udami moją głowę. Chwyciła mnie za brodę uśmiechając się do mnie i przyciągając mnie wyżej do siebie. Położyłem się na niej i wsadziłem go do środka. Zauważyłem, że sprawia jej to ból. Nie chciałem takiego seksu, gdy ja dochodzę, a Ania przez cały czas cierpi i zaciska zęby. Więc zrezygnowałem z dalszej penetracji i położyłem się na wznak.
    
    - Przepraszam kochanie, może zrobimy to inaczej – powiedziała przepraszając.
    
    - Jestem cały twój kochanie – odpowiedziałem.
    
    Położyła się obok mnie, jej długie kręcone włosy opadły na mój brzuch, lizała mnie po nim, nie odrywając języczka. Zjechała na dół po moim wygolonym łonie i dalej po czubku penisa, wzdłuż niego do moszny. Tym razem, jej usta się otwarły, poczułem jej ciepły oddech, po czym mój penis zniknął w jej ustach. Zaczęła ssać go powoli, jednocześnie dotykając palcami miejsce, między jądrami a odbytem. Od razu poczułem, że długo nie wytrzymam. Napiąłem wszystkie mięśnie i wystrzeliłem. Ania trzymała go w ustach, czując jak pulsuje w niej, zacisnęła mocniej usta. Trzymała go do samego końca, aż przestał wytryskiwać spermą, po czym przetarła dolną wargę i brodę po której trochę pociekło i połknęła całą zawartość. Patrząc na mnie, czy to widzę, mrugnęła jednym okiem, śmiejąc się przy tym, odsłaniając przy tym jej białe zęby i kokieteryjny uśmiech. Zdziwiłem się, bo wiem, że po alkoholu smak spermy do ...
    ... najlepszych nie należy. Może chciała się zrehabilitować za wczorajszy wieczór.
    
    Leżeliśmy tak chwilę, objęci w miłosnym uścisku. Po godzinie zdecydowaliśmy, że idziemy na w końcu na poprawiny. Ania ubrała się z klasą w czarną obcisłą sukienkę przed kolano i szpilki, ja mniej oficjalnie niż wczoraj, nie w typowy garnitur, a zestaw lekko sportowy, czyli spodnie wizytowe, marynarka sportowa i koszula.
    
    Na sali goście już pili i tańczyli. Nigdzie nie widziałem Rafała. Ania chyba też go szuka wzrokiem. Może mu było głupio i pojechał z rana do domu. Może po prostu nie chciał nam spojrzeć po tym wszystkim w oczy, albo inaczej, my w jego. Po kilku godzinach zabawy, około godziny 20, wyszliśmy z sali i udaliśmy się do okolicznego parku, który znajdował się przy sali na terenie hotelu. Byliśmy sami. Słychać było tylko odbijające się echo szpilek moje żony. Nie zauważyliśmy, kiedy zrobiło się wokół nas ciemno. Idąc parkową alejką, przy świetle parkowych latarni, które stały przy ławkach i leniwie oświetlały je skromnym światłem, zauważyliśmy Rafała jak siedział sam na oparciu ławki z telefonem w ręku. Głupio, było odwrócić się na pięcie, tym bardziej, że nas zauważył. Więc podeszliśmy się przywitać. Widziałem speszenie jego i odwrócony wzrok mojej żony, która mocna ścisnęła mnie za dłoń.
    
    - Cześć – powiedziałem.
    
    - No hej wam – odpowiedział dalej patrząc tylko na Anię, jednocześnie mierząc ją wzrokiem.
    
    Staliśmy tak chwilę, nie zamieniając między sobą żadnych słów, po czym odezwał się ...
«1234...11»