1. 197siedem (3)


    Data: 21.03.2019, Kategorie: Lesbijki Pierwszy raz Autor: monikajastrzebska

    ... wódki. Resztę pewnie zdążyli wypić, bo pomimo starań ona nic więcej nie znalazła.
    
    Po całej imprezie odprowadzaliśmy się i po drodze nas ubywało. Najpierw pojechała Szklarska i Piechowice i odeszło Zabobrze. Potem Krzysiek, którego rzucało od krawężnika do krawężnika i żałował, że nie ma cukierków miętowych, żeby ojciec nie poznał, że pił, zniknął w bramie swojego domu. Romek odprowadził mnie prawie pod bramę, ale sam się też ledwo trzymał na nogach. Jednym słowem chłopaki dali radę. Niech się święci Dzień Kobiet.
    
    A Moniki nie było.
    
    (1 kwietnia 1977, piątek, wieczorem)
    
    Jutro wolna sobota. Jak ja lubię te dwa dni bez szkoły, bez beznadziejnego wodzenia wzrokiem za Moniką.
    
    – Dorotka dzisiaj zadzwoniła.
    
    – Co u niej? – chciała wiedzieć Ania.
    
    – Kazała ci przekazać, że tęskni za tobą.
    
    – Trzeba było jej powiedzieć, że ja za nią też.
    
    – Tak też zrobiłam. I powiedziałam, że tęsknisz za jej cipką.
    
    – I co ona na to?
    
    – Chyba nie była sama, bo dyplomatycznie odpowiedziała, że musimy się spotkać.
    
    – Nie będziesz miała dzisiaj żadnego gościa?
    
    – Ani dzisiaj, ani jutro.
    
    – I nie wybierasz się nigdzie?
    
    – Dzisiaj się nie wybieram.
    
    – A czemu taka asceza?
    
    – Kto mówi o ascezie? Mamy siebie.
    
    – Zaraz, zaraz. – Ania nagle zdała sobie z czegoś sprawę. – Powiedziałaś, że dzisiaj się nie wybierasz. A jutro?
    
    – Jutro to ciebie gdzieś zabiorę.
    
    – A gdzie, jeśli można wiedzieć?
    
    – Pojedziemy do Podgórzyna, „Nad Stawki”.
    
    – A co to za okazja?
    
    – A, ...
    ... taka mała prywatna impreza prawniczo-towarzyska, nic oficjalnego.
    
    – Same dziewczyny?
    
    – Niestety nie. Ale nie martw się. Może się coś trafi.
    
    – Zwariowałaś. – Ania przestraszyła się nie na żarty. – Będę się wstydziła.
    
    – A czego ty masz się wstydzić?
    
    – Będę pewnie najmłodsza. O czym ja będę z wami rozmawiała.
    
    – Ja będę z tobą. Nie zostawię cię bez opieki. To po pierwsze. A po d**gie, to my tam nie gadamy o sprawach zawodowych. Zresztą każdy przychodzi z jakąś osobą lub osobami towarzyszącymi. Ty jesteś moją osobą towarzyszącą i ja idę tam, żeby z tobą spędzić czas, a nie żeby podrywać dziewczyny. Będziemy się dobrze bawić. Możesz mi wierzyć.
    
    – Co ja na siebie włożę?
    
    – Ano właśnie, zdejmij z siebie to wszystko, co masz na sobie i daj mi się zastanowić, co będzie najbardziej odpowiednie na tę okazję.
    
    – Mam zdjąć wszystko?
    
    – Absolutnie.
    
    (11 maja 1977, środa, po południu)
    
    Dzisiaj stało się coś, na co tak bezwiednie i beznadziejnie już chyba czekałam od dawna – Monika mnie dostrzegła. Piszę o tym, jak o fakcie dokonanym, ale tak do końca nie jestem wcale pewna, czy tak naprawdę się stało. Zauważyłam podczas lekcji w-fu, że mi się przygląda. Nie mogłam poświęcać temu większej uwagi, bo musiałam się skupiać na grze (grałyśmy w siatkówkę), ale mogłabym przysiąc, że się na mnie patrzy. I to nie na grę, nie na boisko, ale właśnie na mnie. Nawet chyba udało mi się ze dwa razy przechwycić jej wzrok, ale zaraz potem się coś działo, i już niczego nie byłam ...