1. Mój nagi spacer po ulicach Warszawy


    Data: 20.03.2019, Autor: jazdzira

    Dlaczego przeszłam się nago ulicami Warszawy? W 2012 roku byłam już na dobre zżyta z chłopakami z zespołu. Dwa lata wspólnego koncertowania swoje robią.
    
    Nie pamiętam jaki to był miesiąc, pewna jestem że to była zima, nie było jednak śniegu za to często padał deszcz. Wieczorem z chłopakami zagrałam w pokera, chwilę przed pokazaniem swoich kart ustawiliśmy stawkę: kto przegra rusza na miasto nago i ma do wychodzenia godzinę. Cała zegarowa godzina nago, w momencie w którym się ktoś zasłania zegar staje. Byłam pewna swojego bo miałam pokera, więc zaproponowałam rozgrywkę ja vs chłopaki. ja przegrywam, rozbieram się i idę, jak ja wygram oni wszyscy się rozbierają i idą. Zgodzili się i nie uwierzycie co się stało. Najlepszy z nich miał pokera królewskiego, raz w życiu mi się do zdarzyło! Tak zostałam skazana na nich.
    
    Przebywaliśmy tego dnia w Warszawie, gdyż przyjechaliśmy z naszych rodzinnych stron, z Białegostoku, na samolot który startował wieczorem do Teksasu. Ustaliliśmy że ruszamy następnego dnia rano aby zdążyć przed odlotem. Warszawa była lepsza niż nasze Lexington bo tam każdy nas znał, a tutaj mogłam liczyć na anonimowość. Założyłam wtedy krótkie szorty, kabaretki (żeby nie było mi zimno), stanik i płaszczyk, taki mniej więcej do kolan. Kiedy dojedziemy miałam to zdjąć. Nazw ulic już nie pamiętam ale pojechaliśmy prawdopodobnie w okolice Pragi, tak to przynajmniej wyglądało. Znaleźliśmy uliczkę wśród bloków która nie była tak bardzo zatłumiona, ale nie było też ...
    ... pusto ... niestety. Przerażało mnie że jest zimno.
    
    Wysiedliśmy z samochodu, zapaliłam papierosa i byłam zaje ... zestresowana. Był tam taki trzepak zasłonięty garażem, więc podeszłam do niego i tam otrzymałam pierwszą serię zdjęć. Najpierw zdjęłam tylko stanik i spodenki, majtki i kabaretki zostały. Później pozbyłam się również ich. Na rozgrzewkę dostałam pozwolenie przespacerowania się w samym płaszczu, żebym nabrała pewności siebie. Zarówno zdjęcia w kabaretkach jak i w płaszczu widzicie poniżej. Miałam wtedy jeszcze buty, a i tak trzęsłam się z zimna, i właśnie dlatego panowie wpadli na świetny pomysł że jak nago to nago, i wyskakuje i z płaszcza i z butów. Tak też zrobiłam, w końcu to ich zasady. Oni mięli mnie kierować, przemieszczać się blisko, ale tak żeby nikt nie ogarniał że są razem ze mną.
    
    Pierwsze zadanie, wrócić do samochodu i wytrzepać wycieraczki. Miałam podejść do auta, wyjąć wycieraczkę od strony kierowcy, wytrzepać ją lekko i wrócić wejść do auta. Problem w tym że spacerując w płaszczu odeszłam już trochę od niego. Podeszłam więc do ławki przy chodniku, zdjęłam płaszcz i buty i ruszyłam w kierunku auta. Moje rzeczy miał zgarnąć jeden z chłopaków. Do auta było może z 50 metrów. Szłam chodnikiem, a od drogi oddzielał mnie żywopłot, co zawsze było jakąś osłoną. Pamiętam to wielkie zimno na ciele, i zimne kamienie chodnikowe na stopach, okropne! Chociaż dziś to wspominam z sentymentem.
    
    Tak więc rozebrałam się i ruszyłam chodnikiem wzdłuż drogi dwa razy ...
«123»