1. Moja laska chce kobiety...


    Data: 26.09.2020, Autor: zuzanna

    ... każdy zakamarek jej napalonej pizdy, czułem, jak jej soki zalewają moje dłonie,
    
    Kiedy dziewczyny zaczynały lizać się na ekranie, kładłem głowę między jej nogi i ssałam jej cudowną łechtaczkę, aż nie zaczynała wić się z rozkoszy.
    
    Wtedy wchodziłem w nią ostro, swoim grubym, olbrzymim chujem i posuwałem ją mocno, szybko, brutalnie. Lubiła tak. Przeważnie szybciej dochodziła, niż dziewczyny na ekranie, a ja eksplodowałem w nią z jakąś taką dziką, prymitywną rozkoszą.
    
    Oczywiście, kiedy nie oglądaliśmy pornoli, też się cudownie ruchaliśmy, niemal bez przerwy. Ona była autentycznie zafascynowana moim kutasem, mówiła zawsze, że szyto nas na miarę. Że nigdy nie czuła takiej rozkoszy, jak rozpychający ją mój chuj.
    
    Wiedziałem, że to prawda. Inaczej, jej pizdeczka nie byłaby tak mokra i napalona, ilekroć na mnie spojrzała.
    
    Ja miałem to samo, wśród największego tłumu wyczuwałem zawsze ją, choć nie zawsze byłem pewien, że jesteśmy w danej chwili blisko.
    
    I natychmiast, na myśl o niej, stawał mi, więc chodziłem z nabrzmiałym kutasem, maskując go dłuższym ubraniem.
    
    Kiedy wracałem z pracy i widziałem Olę otwierającą mi drzwi, robiłem się czasem tak podniecony, że zwyczajnie, rzucałem się na nią, czasem nie zdejmując nawet płaszcza. Ona szybko podwijała spódnicę, przeważnie nie miała na sobie majtek i podczas takiego numerku dochodziła co najmniej dwa razy.
    
    Uwielbiała to.
    
    Dlatego, kiedy mi czasem wzdychała, że już tak dawno nie czuła w dłoni kobiecej piersi. ...
    ... albo że chętnie doprowadziłaby do rozkoszy jakąś spragnioną pizdeczlę, traktowałem to trochę, jak prowokację.
    
    Czasami patrzyła mi prosto w oczy, przeważnie wtedy, kiedy się kochaliśmy i pytała mnie, co bym teraz zrobił, gdyby między nami położyła się kobieta i zaczęła lizać jej cycuszki.
    
    Zawsze straszliwie podniecała mnie takimi pytaniami i kiedy w końcu padałem, wyczerpany, między jej nogami, zapominałem, o co pytała.
    
    Przecież była spełniona w seksie, wiedziałem o tym.
    
    Któregoś dnia przysłała mi esemesa, żebym nie czekał z kolacją, że ma babskie spotkanie i że późno wróci.
    
    Nie zrobiło to na mnie wrażenia, zawsze wychodziła, kiedy chciała i dokąd chciała.
    
    Nigdy nie chciałem jej w niczym ograniczać, chciałem, żeby to właśnie ze mną była szczęśliwa.
    
    Ale rozśmieszył mnie ten zwrot, "babskie spotkanie".
    
    Nigdy wcześniej nie używała takich zwrotów, kiedy spotykała się z koleżankami. Przez chwilę zastanawiałem się, jakiego to rodzaju mogłoby być spotkanie, ale szybko dałem sobie spokój.
    
    Już dawno pozwoliłem jej na wszystko, na samym początku zaakceptowałem jej skłonności do kobiet, więc teraz nie miałem się o co czepiać.
    
    Owszem, gdyby zdradziła mnie z mężczyzną, pewnie nie umiałbym jej tego wybaczyć.
    
    Ale kobiety?
    
    A w czym mi one zagrażały? Że poliżą sobie cipki, cycuszki? Żadna z nich nie miała takiego instrumentu, jak ja i wiedziałem, że żadna z nich nie zaspokoi jej tak, jak ja.
    
    Nawet na nią specjalnie nie czekałem. Wiedziałem, że w końcu ...
«12...4567»