1. MW-Interwal Rozdzial 37 Zegnaj wstydzie!


    Data: 03.09.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Maciej Wijejski

    Tom i Jerry obiecują, że więcej nie będą jej w ten sposób nabierać.
    
    - Ja myślę! Co to w ogóle za obietnica? Teraz, jak już wiem, że miałam, do czynienia z bliźniakami…
    
    - Ale nie z dwoma na raz!
    
    Kusząca propozycja…
    
    - Jak mój chłopak zaproponował mi trójkącik, kazałam mu spierdalać!
    
    Widoczny na bliźniaczych twarzach zawód rozbawia dziewczynę.Nawet miny robią takie same!
    
    I niespodziewanie ziewa rozdzierająco.
    
    - Ale wy macie szansę. Tylko najpierw muszę się przespać, wymęczyliście mnie strasznie. A właśnie, wiecie może, która godzina?
    
    - Będzie koło dziewiątej.
    
    - Co! Już tak późno? Moim chłopcom się w domu oberwie!
    
    - Spokojnie, już dawno poszli. Zaglądali tu przed wyjściem, ale tak mocno chrapałaś…
    
    - Tak słodko spałaś – poprawiają się, otrzymawszy po sójce w bok.
    
    - Ja też muszę iść.
    
    - A po co? Zostań do jutra, źle ci tutaj?
    
    Właściwie… Joannie jest całkiem dobrze z dwoma facetami w łóżku. Zerka na flankujące ją tęgie chuje. Na wspomnienie ich wyczynów czuje miłe mrowienie w cipie. Sięga po te chuje.Jak szybko tężeją!
    
    - Nie, nie… - Zabiera dłonie.
    
    - Naprawdę nie zostaniesz?
    
    - Zostanę, ale naprawdę muszę odpocząć. I wy też.
    
    - Super! Ale przecież… - bliźniacy spoglądają znacząco na zesztywniałe w dłoniach dziewczyny pałki
    
    - To chwilowe. Zaraz wam zmiękną. Leżeć!
    
    Zabiera ręce, przygląda się, jak im rury miękną.
    
    - A gdzie Febe?
    
    - Nie wiem, pewnie śpi. Zabawiała się ostro z chłopcami, zanim poszli
    
    - Nie mogłaby spać z ...
    ... nami? Takie wielkie łoże się marnuje...
    
    - Poszukać jej?
    
    - Sama ją znajdę. I tak muszę siusiu.
    
    Wstaje i odruchowo rozgląda się za czymś do zarzucenia na siebie.
    
    No tak, wszystko zostało przy furtce.
    
    Dziwnie się czuje, wędrując nago po nieznanym sobie domu. Znajduje łazienkę -Jaka wielka wanna! - i robi swoje. Odnajduje Febe na wpół drzemiącą na kanapie w salonie. Greczynka uśmiecha się do niej sennie. Znów ma na sobie fartuszek pokojówki. I znów tylko fartuszek.
    
    - Chodź spać z nami! Chyba ci wolno?
    
    - Czasem każą mi stać w kącie, w stroju pokojówki i patrzeć, jak się pierdolą w tym wielkim łóżku… Ale potem mnie do niego zapraszają. Owszem, wolno mi.
    
    Joanna bierze Febe za rękę i prowadzi do sypialni.
    
    - Chyba nie sypiasz w fartuszku?
    
    Stojąc za nią ciągnie za jedną kokardę, potem za drugą. Fartuszek opada na ziemię odsłaniając przed Tidżejami wdzięki dziewczyny. Joanna klepie ją w tyłek.
    
    - Wskakuj między nich!
    
    Sama czyni to samo, ma z Febe niedokończone sprawy.
    
    Miękkie, gładkie dziewczęce ciało, to miła odmiana. Ciasno spleciona z tym ciałem Joanna szepce jej do ucha.
    
    - Zanim zasnę opowiedz, co porabiałaś z moimi uczniami.
    
    Twarde męskie ciała napierają na dziewczyny z obu stron. Szorstkie dłonie bliźniaków napierają na dziewczęce pośladki, przesuwają się między nimi, obłapiają cipki i już tam zostają. Joanna wilży. Lecz to bardziej sprawka Febe i jej relacji, niż dłoni Toma albo Jerry’ego w jej kroczu; zresztą obaj już twardo śpią.
    
    - ...
«1234...8»