1. Zmuszona do zrobienia loda w windzie


    Data: 29.06.2020, Kategorie: Zdrada Autor: Marcel

    ... myśleć. Czerpałam przyjemność z obrabiania tak potężnego penisa. Wypuściłam go z ust i cały czas trzepiąc, sięgnęłam do jąder. Ogromny, wiszący brązowy wór. Polizałam go. Był mokry i słony. Śmierdzący. I jeszcze jakiś. To na pewno były feromony. Przyciągały mnie, omamiały. Lizałam mu jądra i waliłam gruchę jednocześnie i podobało mi się to.– O to chodzi dziewczynko! – wyrzucił.Byłam teraz jego dziewczynką. Jego. Króla bloku. Mojego króla.Ssałam, obciągałam, plułam, brodę miałam całą w plwocinach, szminka musiała się rozmazać. Tak samo jak tusz. Na nagraniu musiałam wyglądać jak tania dziwka. A on stękał i jęczał i wiedziałam, że nikt nie zrobił mu takiego loda jak ja. Okiełznałam olbrzyma. Raz po raz oznajmiałam jaką ma wielką pałę i jakie mam szczęście mogąc ją ssać. Lubił to. Kilka razy złapał mnie za głowę i przytrzymał, tak, że się dusiłam. Lubiłam to.I w końcu jego oddech stał się cięższy. Wiedziałam, że zaraz dojdzie i sprawiło mi to dziwną satysfakcję, przyspieszyłam ssanie, zdwoiłam wysiłki. Nie wiem czemu. Chciałam, żeby doszedł, bo to oznaczało koniec moich męk. Ale w tym było jeszcze coś. Byłam zadowolona z siebie, ze swojej roboty, z tego, że zaspokajam ustami najgroźniejszego faceta w okolicy. I nie wiem czemu, ale chciałam tej jego śmierdzącej spermy, jego patologicznego nasienia. Pierwotny, jaskiniowy instynkt. Byłam przecież samicą. A on samcem alfa. Nic dziwnego, że moje podświadome ja, wewnętrzna matka, kobieta zdolna do rozrodu, pragnęła mieć kontakt z ...
    ... jego DNA. Zwierzęcy dobór naturalny.– Dochodzę! – wychrypiał.Nie wyciągnęłam penisa. Został w moich ustach.I po chwili poczułam tsunami, to było tsunami, gorącego, słonego i gorzkiego nasienia w moim gardle. Sperma zalewała mi całe usta. Starałam się wszystko połknąć, łykałam, piłam jak z węża, ale nie dałam rady, zabrakło mi tchu i wypuściłam go. Począł tryskać na moją twarz, na włosy. Hektolitry spermy. Jak bukkake. Tylko, że on był sam jeden. W końcu przestał strzelać, a ja złapałam jeszcze jego penisa i wycisnęłam z niego ostatnie krople i połknęłam. Miał ohydną w smaku spermę. I to mnie właśnie kręciło jak cholera.Popatrzyłam na niego, w jego oczy i uśmiechnęłam się. Cały czas nagrywał.– Spójrz w lustro – powiedział. – Wyglądasz jak najgorszy kurwiszon na świecie.Spojrzałam. Ja, śliczna studentka, na kolanach przed zwykłym patusem, z twarzą umazaną białą mazią i czarnymi włosami klejącymi się od nasienia. Po brodzie skapywała mi błyszcząca sperma. Naprawdę wyglądałam jak kurwa. Jego kurwa.– Mój król zadowolony? – spytałam, ściągając spermę z polików i wkładając ją sobie do ust. Zrobił ze mnie spermopijkę. Mogłabym połknąć jeszcze jeden,podobny ładunek. I kolejny...– Jeszcze jak. Smakowało mleczko?– Nie. Ale nie mogłam się opanować, żeby nie połknąć.– Nie wiedziałem, że z ciebie taka sucz.– Ja też nie. Czyli jesteśmy kwita?– Jak najbardziej.Patrzeliśmy sobie w oczy. Ja wciąż na kolanach, on górujący nade mną. Nie sądziłam, że dam się tak kiedykolwiek sponiewierać. Moje ...