1. Marta nauczycielką


    Data: 17.03.2020, Autor: Margerita

    ... do drzwi i naciska dzwonek.
    
    Po bardzo długiej chwili w drzwiach stanęła Maria, która była trzydziestoletnią kobietą. W Szarominku mieszkała od roku przeprowadziła się ze swoim mężem Michałem, który dostał w tutejszej szkole pracę.
    
    - Marta, a czemu jesteś taka zła?
    
    — Czy mogę wejść?
    
    — Jasne.
    
    Maria prowadzi przyjaciółkę do salonu Marta siada na kanapie i nerwowo skubie paznokciami poręcz kanapy.
    
    — Czego się napijesz kawa, czy herbata?
    
    — Piwo — prosiła Marta.
    
    Maria udała się do kuchni z lodówki wyciągnęła dwa piwa Desperados i wróciła do salonu. usiadła obok niej, wręczając butelkę.
    
    — Dziękuję.
    
    Marta upiła łyk i odstawia na stolik.
    
    — Powiesz mi, co się dzieje?
    
    — Nie chcę za bardzo o tym rozmawiać, ale powiem ci tylko jedną rzecz.
    
    — Jaką?
    
    — A taką, że ten nowy nauczyciel chemii to kawał zboczeńca!
    
    Co ten mój mężulo znowu przeskrobał – zastanawiała się Maria.
    
    — Zaczekaj nigdzie się stąd nie ruszaj ja zaraz wracam.
    
    — Marysiu, dokąd idziesz nie zostawiaj mnie samej — prosiła Marta.
    
    — Muszę coś sprawdzić.
    
    Maria wstała z kanapy i ruszyła do drzwi była wściekła jak osa gwałtownie je otworzyła. I korytarzem ruszyła do pokoju Michała nacisnęła klamkę i weszła do środka.
    
    Pokój był skromnie umeblowany ściany miał pomalowane na czarno. Łóżko stało pod oknem, a obok znajduje się szafka.
    
    Po otwarciu mebla Marii oczom ukazał się ołtarzyk ze zdjęciami Marty, przy których stoją czerwone świece.
    
    Znowu się zaczyna – ...
    ... pomyślała.
    
    Marii wzrok przykuwa biała kartka leżącą na półce piętro niżej. Bierze ją w garść i wracam do przyjaciółki czekającej w salonie. Podchodzi do Marty w ręce cały czas ściska znalezioną kartkę;
    
    — Czemu Marysiu jesteś taka blada?
    
    — Jest coś, o czym powinnaś wiedzieć, ale nie wiem, jak mam to powiedzieć.
    
    — Najlepiej to powiedz mi prawdę w niczym mnie nie oszczędzaj. Wolę usłyszeć najgorszą prawdę niż żyć w nieświadomości.
    
    — No dobrze w pokoju mojego męża znalazłam ołtarzyk z twoimi zdjęciami, które są otoczone świecami.
    
    — Co! Chcę to zobaczyć na własne oczy!
    
    Maria złapała Martę za rękę i zaprowadziła do Michała pokoju.
    
    — Gdzie to jest?
    
    Maria palcem wskazała mebel znajdujący się naprzeciwko drzwi, gdy Marta widzi swoje zdjęcia to wpada w gniew i zaczyna je zrywać. Mocno ją przytuliła do siebie i zaprowadziła do salonu.
    
    — Słuchaj może zostaniesz u mnie na noc?
    
    — No dobrze.
    
    Maria z sypialni przyniosła poduszkę z kocem i przyjaciółce na kanapie pościeliła. Nagle w drzwiach stanął Michał, jak zobaczył Martę to z podniecenia, aż zrobiło mu się w spodenkach ciasno.
    
    Następnie podszedł do kanapy, na której siedziała z Marią i usiadł obok.
    
    — Marysiu zostaw nas samych – poprosił.
    
    — Nie ma nawet mowy wiem, co jej dziś w szkole zrobiłeś.
    
    — Widzę, że ktoś, już się swojej przyjaciółeczce poskarżył.
    
    — Może tak, a może nie.
    
    — Wyjdź!
    
    Kobieta posłusznie opuściła salon, kiedy został sam z Martą to zaczął się do niej dobierać. Ta go odepchnęła i w ...