1. Marta nauczycielką


    Data: 17.03.2020, Autor: Margerita

    Marta była trzydziestoletnią kobietą o błękitnych, jak ocean oczach i długich czarnych włosach. Sylwetkę miała zgrabną niczym modelka, że niejedna kobieta jej tego pozazdrościła. Z wykształcenia była nauczycielką kochała pracę z dziećmi, ale momentami miała tego dość.
    
    Ranek wyglądał, jak co dzień udała się prosto do kuchni, gdzie przygotowała śniadanie. Kiedy miała, już wszystko gotowe nagle dzwoniła jej komórka.
    
    — Halo?
    
    — Cześć Marta.
    
    — Cześć Michał.
    
    — Już nie mogę się doczekać, kiedy cię znów zobaczę.
    
    — Ha, ha, ha.
    
    Po tych słowach skończy rozmowę, a telefon schowała do torebki. W łazience zrobiła sobie makijaż potem udała się do sypialni, gdzie się przebierała w czerwoną sukienkę i opuściła dom.
    
    Z garażu wyprowadziła srebrnego Volwoxc60 pilotem otworzyła bramę, po czym wsiadała do auta i ruszyła przed siebie.
    
    Po trzydziestu minutach dotarła na parking przed szkołą. W lusterku poprawiła sobie makijaż, po czym wysiadła i udała się w stronę budynku. Otworzyła drzwi i weszła do środka na korytarzu spotkała Michała, który był nauczycielem chemii, a do tego niesłychanie przystojny.
    
    — Seksownie wyglądasz w tej sukience.
    
    — Dziękuję.
    
    — Cała przyjemność, po mojej stronie.
    
    Idzie dalej, po chwili zatrzymała się pod drzwiami sekretariatu nacisnęła klamkę i weszła do środka.
    
    — Dzień dobry.
    
    Wzięła klucz od swojej klasy wychodząc słyszała, jak sekretarka ją obrabiała. Ze złości trzasnęła drzwiami . Po znalezieniu się w klasie usiadała za ...
    ... biurkiem i czekała na uczniów.
    
    W pewnym momencie w drzwiach stanął Michał.
    
    — Co tu robisz?
    
    Mężczyzna bez słowa podszedł bliżej i przysiadał tuż przy Marcie na brzegu biurka. Wzrokiem ją rozbierał, że czuła jak robi mi się wilgotna w muszelce.
    
    — Przestań! Się na mnie tak gapić, bo jeszcze ktoś wejdzie i to zobaczy. Lepiej będzie, jak sobie już pójdziesz.
    
    Wstała ze swojego miejsca i podeszła do drzwi, które otworzyła. Mężczyzna, wychodząc klepnął Martę w tyłek.
    
    — Nie pozwalaj sobie zbyt wiele, bo pójdę do dyrektora i powiem, że wydzwaniasz jak szalony i mnie śledzisz.
    
    — Tylko suko spróbuj na mnie na kablować, a pożałujesz tego.
    
    — Grozisz mi?
    
    — Nie po prostu ostrzegam.
    
    Kiedy została wreszcie sama to usiadła z powrotem na swoje miejsce. Twarz ukrywam w dłoniach w takiej pozycji zastaje ją jej uczeń.
    
    — Pani nauczycielko, czy wszystko w porządku?
    
    — Tak Adaś usiądź do ławki – poprosiła.
    
    Gdy wszystkie dzieci, już są w klasie to rozpoczyna lekcje, ale nie może się skupić wszystko ją rozpraszało i rytowało.
    
    Co za przeklęty dziś dzień – myślała.
    
    O jedenastej puściła uczniów do domu, a sama pośpiesznie opuściła klasę. W sekretariacie zostawiła klucz i bez słowa wyszła, po znalezieniu się na dworze wsiadła do auta.
    
    Przez lusterko wsteczne widziała, jak Michał za nią wybiegł. Przekręciła kluczyk w stacyjce naciskam pedał gazu i odjechała z piskiem opon. Jedzie prosto do swojej przyjaciółki, gdy zajeżdża przed jej dom to natychmiast wysiada podchodzi ...
«123»