1. Randka


    Data: 16.03.2020, Autor: Wods

    ... Rozchyliłam usta i objęłam wargami jego palce. Nie zdążyłam dobrze poczuć ich smaku, bo wyciągnął je i szybkim ruchem ściągną moją sukienkę przez głowę. Nawet nie przyszło mi do głowy, żeby mu się opierać. Na przemian patrzyłam na jego rozchylone usta i świdrujące mnie oczy. Kiedy uświadomiłam sobie, że jestem w samej bieliźnie było już za późno. Przez ułamek sekundy omiótł wzrokiem moje ciało, po czym gwałtownie się zbliżył, chwycił mnie za pośladki i posadził na blacie pokrytym mąką do wyrabiania ciasta.
    
    Poczułam jak jego palce zaczynają majstrować przy zapięciu stanika.
    
    - Kuba, ja nie wiem, czy...
    
    - Zamknij się. – Odparł ledwo słyszalnym, niskim głosem. Zanim zdążyłam zareagować mój stanik leżał już na stole. Byłam tym tak zaskoczona, że nie zrobiłam absolutnie nic, aby się zasłonić, czy po prostu go powstrzymać.
    
    Zrobił krok w tył i uważnie mi się przyjrzał. Dłonią przeczesał nerwowo włosy i przejechał palcami po linii szczęki. Nie przestawał się lekko uśmiechać. Oddychał bardzo szybko i miałam wrażenie, że w duchu coś sobie postanawia. Chwilę później zerwał chyba ze wszystkimi zamiarami i znowu do mnie przywarł w mokrym, soczystym pocałunku.
    
    - Co my robimy? – zapytałam cicho w przypływie rozsądku, gdy jego usta przeniosły się na szyję dając mi chwilę wytchnienia. Tlenu, dajcie mi tlenu... - modliłam się rozpaczliwie czując jak moje ciało zaczyna chłonąć każdą pieszczotę. Tak bardzo brakowało mi bliskości.
    
    - Deser – parsknął cicho, ale popatrzył na mnie, ...
    ... co najmniej tak, jakby to była oczywista oczywistość. Zatopiłam palce w jego włosach. Było mi tak przyjemnie. W głowie paliła się jednak czerwona lampka. Ileż ja go znam? To nie tak, zdecydowanie nie tak. Przecież ja żartowałam z tym układem... Kuba pachniał niesamowicie. Jak letnie powietrze zaraz po oberwaniu chmury.
    
    - Kuba, nie sądzę, żeby... - urwałam. W tej chwili jego język przemieścił się od mojego ramienia, poprzez szyję, aż do policzka. Orzeźwiający zapach znów mnie oszołomił. Bryza. Czułam się jakbym była nad morzem...
    
    Znów przywarł do moich ust, a ja byłam tak zdekoncentrowana, że nie potrafiłam wykrztusić z siebie ani słowa więcej. Momentalnie zapomniałam, o czym próbowałam mu przypomnieć.
    
    - Mówiłaś coś? – Znowu to zrobił. Patrzył na mnie w taki sposób, że onieśmieliłby nawet starą, uliczną dupodajkę. W oczach miał coś wesołego, beztroskiego. Milczenie potraktował jako odpowiedz i ponownie zatopił w mnie swoje wargi. Wsunął język do moich ust. Poczułam jak wplata palce we włosy tuż przy skórze głowy. Zaciska je na nich, po czym przyciąga mnie do siebie bliżej o ile to możliwe. I już, prawie zaczęliśmy współpracować, gdy nagle oderwał się ode mnie i opuścił ręce. Zupełnie skołowana jego zachowaniem opuściłam dłonie na jego kark, a następnie zsunęłam je na ramiona. Musiałam wyglądać idiotycznie. Zaskoczony, może nawet rozczarowany wyraz twarzy, puste, głupkowate spojrzenie i do tego artystyczny nieład na głowie. Podczas gdy on wyglądał rewelacyjnie.
    
    Znów ...
«1234...11»