1. Bo na działkach... (cz. 5)


    Data: 27.12.2019, Kategorie: Dojrzałe Pierwszy raz Autor: xray51

    Od dawna nie byłem na swojej działce przez chroniczny brak czasu, lecz w końcu stwierdziłem, że trzeba zobaczyć „pańskim okiem”, co się tam dzieje. Latem byłem na niej częstym gościem, a to głównie za sprawą Moniki, z którą regularnie tam właśnie seksowałem się, to znaczy wykorzystywałem jej wszystkie otworki na wszystkie możliwe sposoby, dając upust nie tylko jej chuci, ale także gwoli własnego zaspokojenia.
    
    Poszedłem więc ubrany jak na połowę listopada wypada – ciepła kurtka, rękawiczki, że o ciepłych spodniach sztruksowych nie wspomnę. Działka sprawiała smętne wrażenie – drzewa, krzewy bez liści, gdzieniegdzie zwarzone przez przymrozki resztki kwiatów. Pocieszałem się jedynie myślą, że napalę w moim kominku i po jakiejś godzinie lub dwóch zrobi się ciepło w domku. Raźno zabrałem się za rozpalanie w nim i po paru minutach ogień przyjemnie buzował w kominku, rozsiewając wokoło przyjemne ciepło. Z barku wyciągnąłem butelkę wódki, nalałem sobie kieliszek i jednym haustem go wypiłem… a potem d**gi i trzeci – czułem, jak przyjemne ciepło rozlewa się wewnątrz mojego ciała. No, pomyślałem, da się żyć… a może i coś pożytecznego zrobię. Zabrałem się więc za małe sprzątanie, podkładając nowe szczapy do kominka, porządkując szafki i nawet się nie spostrzegłem, jak na zewnątrz zrobiło się już mocno szaro i ponuro. Zapaliłem parę świeczek. Rozsiadłem się w fotelu, nalałem sobie kolejny kieliszek, gdy usłyszałem ciche pukanie do drzwi.
    
    – Proszę – powiedziałem wlewając do ust ...
    ... zimną wódkę.
    
    – Mogę? – usłyszałem znajomy głosik Moniki. – Liczyłam na to, że spotkam cię w tutaj…
    
    – Wchodź, wchodź… też się za tobą stęskniłem – odparłem.
    
    – Ale ja jestem z obstawą, bo sama bałam się iść po ciemku na działkę – mówiła Monika wchodząc do środka.
    
    – Miejsca jest dosyć, wchodźcie – powiedziałem, chociaż w głębi byłem zły, że ciągnie za sobą jakiś „ogon”, który będzie przeszkodą w ewentualnym seksie z nią.
    
    Za Moniką wszedł opatulony w puchową kurtkę facet. Gdyby to była dziewczyna, to pół biedy, a gdyby to była jej koleżanka, z którą we trójkę czyniliśmy małe orgietki na mojej działce, to byłoby super. A tu FACET, konkurent… Ale cóż, gościnność zobowiązuje.
    
    – Jestem Patryk – odezwał się pierwszy wyciągając w moim kierunku dłoń.
    
    – Miło mi – oparłem ściskając mu wyciągniętą rękę. – Rozbierajcie się, bo już jest ciepło od kominka… Coś do picia?
    
    – Dla mnie wiesz, to, co lubię – z uśmiechem powiedziała Monika i przytuliła się do mnie, dając mi jednocześnie długi pocałunek w policzek. – A Patryk wódeczką nie pogardzi, prawda? – bardziej stwierdziła niż go zapytała się.
    
    Sięgnąłem do barku po jej ulubioną brandy i po szkło dla dodatkowego gościa. Polałem i wzniosłem swój kieliszek w górę, spoglądając znacząco i z wyrzutem na Monikę, która wypiła spory łyk i powiedziała:
    
    – Z Patrykiem znamy się od ładnych kilku lat i zgodził się towarzyszyć mi na spacerze, a szczerze mówiąc to wyszłam, żeby zobaczyć, czy ciebie tu nie ma. Nawet nie wiesz, jak się ...
«1234...8»