1. Tylko kolega z pracy


    Data: 07.08.2019, Kategorie: Romantyczne Autor: Miejskie Tęsknoty

    Mam na imię Natalia. W zeszłym roku skończyłam trzydziestkę. Pracuję w średniej wielkości biurze tłumaczeń w jednym z większych polskich miast. Nie mam dzieci, nie jestem mężatką.
    
    Wiesz już kim jestem, ale tak naprawdę nic o mnie nie wiesz. Jeśli więc mamy się poznać, opowiem Ci o sobie coś, o czym prawie nikt nie wie.
    
    Na studiach miałam kilka przelotnych romansów, ale do tej pory byłam tylko w jednym naprawdę poważnym związku. Bartek jest programistą, więc kimś z zupełnie innego świata, ale przez pierwsze lata dogadywaliśmy się świetnie. Wynajęliśmy wspólnie mieszkanie, przez jakiś czas mieliśmy kota, a choć do małżeństwa nigdy mu się nie spieszyło, zaczęliśmy nawet rozmawiać o dzieciach.
    
    Z czasem w nasze życie zaczęła wkradać się rutyna, co nie byłoby nawet takie złe, ale na dodatek coraz trudniej było mi dogadać się z Bartkiem. Miał do mnie coraz więcej pretensji, często robił awantury z błahych powodów, był zazdrosny o każdą chwilę, którą spędzałam bez niego. Patrząc z perspektywy czasu myślę, że Bartek, mimo dobrej pracy, ma po prostu niskie poczucie własnej wartości i dlatego przelewa swoje frustracje na mnie.
    
    Ostatnie miesiące były dla nas bardzo ciężkie, wypełnione kłótniami i wzajemnymi zarzutami. Gdy jeszcze wyszło na jaw, że Bartek nie zawsze był wobec mnie uczciwy i miał całkiem spore grzeszki na sumieniu, sytuacja stała się nie do zniesienia. Ustaliliśmy, że odpoczniemy od siebie. On najpierw wziął urlop i spędził trochę czasu u rodziców w ...
    ... rodzinnej miejscowości, a po powrocie zatrzymał się u kolegi, z którym, jeśli wierzyć ich profilom społecznościowym, spędza szampańskie wieczory w towarzystwie zawsze innych koleżanek.
    
    Właściwie sama już nie wiem, co mnie łączy z Bartkiem. Oficjalnie mamy tylko przerwę, ale im dłużej jestem sama, tym częściej myślę o tej relacji w czasie przeszłym.
    
    A Marcin? Zajmuje się w naszej firmie pozyskiwaniem zleceń. Gdy Bartek o niego podpytywał, mówiłam mu, że Marcin to tylko kolega z pracy i właściwie nie mijałam się z prawdą. Lubiłam jego lekko słodkawy zapach, podobały mi się ciemne blond włosy i to, że jest wysoki, ale nie widziałam w nim materiału na partnera. Tak naprawdę nawet za dużo nie rozmawialiśmy twarzą w twarz, za to całe dnie spędzaliśmy wisząc ze sobą na komunikatorze. To zbliżyło nas do siebie, ale jako przyjaciół. A może tylko tak chciałam o tym myśleć...?
    
    Adam, były kolega z pracy, zaprosił w zeszły piątek ludzi z naszego zespołu do modnej knajpki, bardzo fajnej choć po drugiej stronie miasta. Ponieważ Marcin mieszka w tamtych okolicach, powiedział, że możemy podjechać do niego, bo stamtąd już blisko, a przy okazji się odświeżymy i wprowadzimy w odpowiedni nastrój drinkiem lub dwoma. Zgodziłam się, i tak nie miałam innych planów.
    
    Jego mieszkanie było nieduże, ale ładne i schludne. Marcin zrobił nam po drinku. Trochę porozmawialiśmy, a potem on mnie przeprosił i poszedł wziąć prysznic, zostawiając swoją szklankę w połowie pełną. Ja piłam szybciej niż on. Chyba ...
«1234»