1. Dziwka - część 4 - Karuzela


    Data: 24.08.2022, Kategorie: Geje Autor: MeskaDzivka

    ... „Ogier”. Jednostrzałowy wałach, któremu nie zawsze stawał a lekarz zabronił brać proszki. Jak się spuszczał momentalnie mięknął i jeśli nie przypilnowałem cieknąca wylinka kondoma zostawała we mnie. Ogier, bo trzeba mu było mruczeć mój ogierze, byłeś wspaniały, aż mnie cipka boli, dobrze że już późno, po tobie trudno byłoby z następnym. Nie wiem czy w to wierzył. Jakie ma to znaczenie, też zostawiał napiwek. Paweł był Marcinem. To znaczy Marcin przedstawiał się jako Paweł myśląc, że tak będzie dyskretnie bo żona, praca, dzieci a on liże pizdę męskiej dzięki nadziany na strapon Oli. Rozumiem, dyskrecja. Kup trzy tygodniki a w co najmniej jednym go znajdziesz. Proszę bardzo, niech będzie Paweł. Marek lubił spank. Bez przesady, nic szalonego. Przychodził pod koniec dnia, nawet się nie rozbierał. Za pierwszym razem powiedział chłopcze, starzec nie będzie przy tobie ganiał na golasa. Jak masz wątpliwości czy myję chuja zapraszam do łazienki. Nie poszedłem, zawsze znikał tam na chwilę i gdy uchylał spodnie był czysty. Ruchał tylko w usta. Zero rąk, tylko głową podskakująca na krótkim lecz grubym fiucie. Też jego tekst – mam ręce, potrzepać mogę sam. Ssij kurwo. Jego „kurwy”, „dziwki” „pizdy” nie były wulgarne. Pasowały do tego co działo się w pokoju. Mokry Krzyś też miał ostry język. Przed pierwszym spotkaniem był dywanik u pani Ewy i proste pytanie – zrobisz to chłopcze? Miałem już tego dnia trzy strzały w ustach, więc było mi obojętne, że ktoś tam naszcza.
    
    - Mogę nie ...
    ... połykać?
    
    - Powiem mu, że możesz.
    
    - To ok, spotkam się.
    
    Spotkania z Mokrym Krzysiem wszystkim się opłacały. Dwie godziny teatru, ekstra kasa za piss, jeden spust i po zabawie. Za to oprawa .. Na pierwsze spotkanie przyniósł wielka siatkę firmowo zapakowanych ciuchów i wtedy chyba jedyny raz widział mnie bez wymyślonej przez siebie oprawy. Latexowe pończochy, rozcięte w kroczu figi, top z wycięciem na piersi – gryzł w sutki, to fajne nie było – maska. Wszystko w lśniącej czerni. Nie lubię lateksu. Czułem się jak parówka. On lubił a on to klient. W masce była szeroka tulejka, którą trzeba było objąć zębami. Z czasem nauczyłem się oszukiwać lecz pierwsze dwa, może trzy spotkania kończyłem z solidnym bólem szczęki. Reguły gry były proste i trochę odmienne od standardu pani Ewy. Czekam na górze, w pokoju, na kolanach, ubrany, tyłem do wejścia. Nie odzywam się. Kiwam głową na tak lub nie. Zakłada obrożę, smycz, chodzę na kolanach. Seks i na mokro. Przez ustnik, na mnie, we mnie tylko z wziernikiem – chciał odlać się w środku ale potrafił tylko po a wtedy erekcja ulatniała się dyskretnie zostawiając nas samych już do końca spotkania. Prosił, nie zawsze, bym sam to zrobił. Żadnego cięcia na czasie, ale chwilę musiałem poświęcić. Dziewczyny go nie lubiły, przez co mnie także się obrywało. Kupimy ci na Gwiazdkę pieluszki.
    
    Zupełnie inaczej układały się czwartki. Pomysł pani Ewy – czwartek będzie dniem Marysi. Marysi czyli mnie. Już nie Pola z krzywą plamą szminki tylko mega laska ...