1. Szefowa


    Data: 16.08.2022, Kategorie: Inne, Autor: orfeusz

    Zmieniłem pracę, przeniosłem się do Warszawy i kiedy w nowej firmie zobaczyłem moją szefową - osłupiałem. Rutyna nauczyła mnie widzieć młodych ludzi na niższych stanowiskach, a tu nagie ja, czterdziestopięcioletni fachman miałem podlegać dwudziestopięcioletniej ,,lasce”. Moja zwierzchność, Aneta, także poczuła się skrępowana i usprawiedliwiają się trochę bez sensu... Po kilku dniach napięcie minęło i zaczęliśmy się lubić.
    
    Była apetyczna, apodyktyczna, seksowna i szalenie profesjonalna. Poza tym - pracoholiczka... Nic dziwnego więc, że była samotna, bo żaden facet nie mógł sprostać jej wymaganiom, a raczej trybowi życia. W firmie była o dziewiątej i z krótką przerwą na lunch pracowała do siódmej, a nieraz dłużej. Byłem więc zaskoczony, gdy w któryś piątek zapytała, czy nie miałbym ochoty pójść z nią na piwo. Kobiecie się nie odmawia, a co dopiero szefowej.
    
    W pubie, po dwóch piwach i szklance dżinu Aneta straciła dystans i instynkt samozachowawczy. Lekko pijana, zaczęła mi się zwierzać... Lubiła swoją pracę i była żądna sukcesów. Wszystko podporządkowywała pracy i trzeba przyznać, że jej kariera rozwijała się błyskawicznie... Rzetelność i odpowiedzialność to cechy, których realizacja musi wywoływać stres. Tak właśnie było z Anetą. Dopiero tu, w pubie, gdy przestała być wyniosła, zobaczyłem jaka jest piękna. Z długą grzywą czarnych włosów opadających na ramiona wyglądała jak Szeherezada. Jej opowieści były fascynujące, ale smutne. Nie miała przyjaciół, nie miała ...
    ... stałego partnera, nie miała czasu... Sypiała od czasu do czasu z kim popadnie i coraz więcej piła...
    
    W następnym tygodniu pomogłem jej w przeprowadzce do nowego mieszkania. Zająłem się też naprawą tego i owego, co trwało do późnej sobotniej nocy. Majstrowałem przy instalacji kinkietów, kiedy Aneta poszła się kąpać. Izolowałem jeszcze połączenia kabli, gdy wróciła z łazienki.
    
    - Jak ci idzie? - spytała.
    
    - Już kończę - mruknąłem, odwracając się. Stała naga, wycierając włosy ręcznikiem.
    
    - Sorry... - powiedziałem speszony.
    
    - No co ty, baby nie widziałeś? - roześmiała się.
    
    Nie krępując się zupełnie moją obecnością, niedbale owinęła ręcznik wokół bioder i z odkrytym biustem (miała duże, sterczące piersi zakończone ostrymi, ciemnymi sutkami) podeszła do wiszącego na ścianie lustra, by się uczesać. Odwróciłem się bezczelnie. Jej cycki kołysały się pięknie, gdy przeciągała grzebieniem po sięgających połowy nagich pleców włosach... Przyłapała w lustrze mój wzrok i uśmiechnęła się.
    
    - Ostra jesteś - stwierdziłem z przekonaniem. - Ostra i prowokacyjna.
    
    - Tak myślisz? - opuściła ręce i wypięła piersi. - Przecież jestem u siebie w domu, prawda?
    
    - Jasne - zgodziłem się skwapliwie.
    
    - To ja już pójdę.
    
    - O.K. - zgodziła się i nie okrywając biustu, odprowadziła mnie do drzwi.
    
    Tydzień później, kiedy odpoczywałem po nocnym dyżurze, za dzwoniła do mnie, oznajmiając, że ma grypę, że zwolniła się z pracy i prosiła o kupienie lekarstw. Podejrzewałem mistyfikację ale ...
«123»